wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział II

Do szkoły dotarłam oczywiście spóżniona, co nie spodobało się mojemu wychowawcy. Na szczęście udało mi się go jakoś zbajerować na mój urok osobisty, swoją drogą jest nawet przystojny, ma zaledwie ok. 24 lat, więc sami widzicie, że nie było to trudne. Trafiłam do tej samej klasy co mój kolega Harry. Tak, ten którego poznałam przez przypadek na przystanku. Całkiem miły z niego gość. Chyba wezmę prysznic, nawiasem mówiąc mam świetną kabinę prysznicową z hydromasażem. Jest jeszcze wcześnie, ale jestem jakoś zmęczona. Może to przez dzisiejsze wydarzenia. No tak, możliwe.
Tak jak mówiłam wziełam prysznic , oczywiście śpiewałam pod prysznicem. Po 10 minutach byłam już czysta, ale jak to ja jeszczę przez chwile sobie tak postałam rozkoszując się przyjemnym masażem. Gdy wyszłam odświeżona z łazienki, postanowiłam pograć na mojej gitarze.

Drrrr !!
Obudził mnie mój natrętny budzik. Gdyby nie to, że znajduje się on w moim telefonie to bym go popsuła - pomyślałam z szatńską miną -
No cóż, czas wstać. Do szkoły postanowiłam założyć biały T-shirt z napisami, szare rurki, a do tego moje ukochane granatowe converse. Wziełam też jakąś bluzę. Na śniadanko zjadłam bułkę z nutellą, od której jestem uzależniona. Takk, kolejne uzależnienie. Pamiętacie gumy ? No ale, wolę być uzależniona od gum czy nutelli, a nie od papierosów lub tego typu używek.
Dzisiaj wyszłam wcześniej z domu, żeby uniknąć sytuacji z wczoraj. Pomyślałam, że zaryzykuję i kupię gumy. Uzależnienie wzieło górę.
- Dzień Dobry, poproszę gumy - powiedziałam już nie tak entuzjastyczna jak wczoraj -
- Dzień Dobry, oczywiście już podaję. Proszę - Dzisaj nie była to sprzedawczy która sprzedała mi gumy wczoraj, lecz jakas młoda dziewczyna. Zdziwił mnie troche fakt, że nie idzie do szkoły czy coś. -
- Dziękuję, nie powinnaś być w szkole czy coś ? - Zapytałam płacąc. Dopiero po zadaniu pytania zorientowałam się, że zabrzmiałam jak jakaś stara osoba typu ' Drogie dziecko nie powinnaś być w szkole ?' -
- Usłuszałam chichot dziewczyny i okazało się, że powiedziałam to na głos - Tak, powinnam. Za chwilę kończy się moja zmiana i zmykam do liceum. - Ciekawe do jakiego chodzi ? Postaniowiłam kontynuować rozmowę, bo wydała mi się sympatyczna, a chciałabym mieć jakąś koleżankę, a z czasem może nawet przyjaciółkę.
- A do jakiego licemu chodzisz ?
- Do Lipsen Community College. Do pierwszej klasy. A ty ?
- Ja też ! - odpowiedziałam z radością, bo jak wcześniej wspomniałam polubiłam ją. Ale zaraz posmutniałam, bo przecież nie było szansy na to, że będziemy razem w klasie. -
- Tak w ogóle to jestem Noelle.
- Ja jestem Danielle. Ładnie imię, nie znam jeszcze osoby o takim.
- zaśmiałam się - No to teraz już znasz
- teraz ona się śmiała - Faktycznie.
Pojechałyśmy razem do szkoły. Okazało się, że obie mamy pierwszy Język Angielski.
- Cześć - usłyszałam i poczułam, że ktoś zakrywa mi oczy podchodząc od tyłu. - Zgadnij kto to ?
- Umm, nie wiem. Święty mikołaj ? - Głupio odpowiedziałam -
- Nie. To ja Harry - powiedział trochę obrażonym tonem chłopak -
- To dobrze, bo jakby mnie poznał nie dostała bym na gwiazdkę już nic przez następne 10 lat. - Zaczełam się śmiać, a po chwili dołączył do mnie Harry. -
- Co masz pierwsze ?
- Język Angielski, a Ty ?
- Ja też ! Usiądziemy razem w ławce ?
- Tak. - zgodziłam się od razu, bo nie lubie siedzieć sama, a wątpię żeby ktoś chciał ze mną usiąść. -
Poszliśmy do sali i zajeliśmy miejsca. Po chwili do sali wszedł nauczyciel. Był to jakiś podstażały facet, po czterdziesce z łysiną na głowie i wielkim brzuchem. Nie wyglądał zbyt sympatycznie.
Lekcja mineła mi szybko, a z Harrym siedziało się bardzo fajnie. Cały czas rozmawialiśmy i się śmialiśmy. To naprawdę fajny chłopak.
- Co następne ? - zapytał po chwili Harry.
- Historia Haroldzie - Wiedziałam, że nie lubi jak tak go nazywam -
- Przeciesz wiesz, że tego nie cierpie ! Noelle ! Foch !
- A jak z tobą usiąde ?
- A kupisz mi babeczkę ? - Zapytał i podbiegł do automatu. Wyglądał prześmiesznie. Gdy opanowałam śmiech pobiegłam do niego i kupiłam nam po babeczce. Gdy zjedliśmy, poszukaliśmy sali i zajeliśmy miejsca. Niestety nie było już tak fajnie jak na angielskim i ławki były jedno osobowe. Zajełam miejsce przed Hazzą.
- Panno Stark ! Może tak przestanie pani esemesować i zajmie się pani lekcją ?
- To w końcu jestem Panną czy panią ? - spojrzała na mnie wzrokiem typu 'Gdyby można było zabić patrzeniem' więc postanowiłam się skupić na lekcji. Oczywiśćie u mnie 'skupić' znaczy wyglądać tak, by nauczyciel myślał, że myślę .. No cóż, mało logiczne, ale tak jest.
- Noelle - usłyszałam, że ktoś woła mnie szeptem. A raczej nie ktoś tylko mój loczek. Naprawdę go lubie. Może to dziwne bo znamy się .. eee dopiero drugi dzień, ale czujemy się w swoim towarzystwie jakby to były wieki .. Jeny, to brzmi jak z jakiejś starej, mało zabawnej komedii, ale okej. Jakie to dziwne. Ja Noelle Stark mam kolegę, może nawet przyjaciela ? W Polsce nikt mnie nie lubił. Nie wiem co zrobiłam, ale od początku tak było. No może nie zupełnie nie wiem. To przez to, że w zerówce przyjaźniłam się z Molly, która została szkolnym plastikiem, a ja dzięki niej szkolnym kujonem i dźwadłem. Mam nadzieję, że dzięki Harremu wszystko się zmieni.-
- Co Hazza ?
- Chcesz gumkę ?
- Co ?! - powiedziałam troszkę za głośno -
- Panno Stark !
- Tak wiem : Stark, bądź cicho, albo do Dyrektora ! - powiedziałam głosem podobnym do jej. - Widzę, że się rozumiemy - powiedziała i wróciła do prowadzenia tej jakże nudnej lekcji.
- Psst. - Hazza nie dał za wygraną. A swoją drogą to o jaką gumkę mu chodzi ? - Do żucia, a myślałaś, że o jaką chodzi ? - usłyszałam jego śmiech.
- Daj, zła istoto. - Oczywiście ze względu na moje uzależnienie od gum nie powstrzymałam się i wziełam ją od Hazzy. - A jaki smak ?
- Wiśniowa
- Umm - Dał mi gumę, i zaczełam ją dokładnie przeżuwać. Tak mnie to pochłoneło, że zaczełam robić balony, niestety w pewnym momencie jeden pękł i ..
- Stark !! Do Pana Dyrektora !
- Ale dlaczego ?
- Jeszcze pytasz ?!
- Eee, no tak. - usłyszałam śmiech klasy.
- Gumę żujesz i jeszcze beszczelnie balony strzelasz. - Powiedziała zrezygnowana nauczycielka.
- Nie można już sobie nawet gumy pożuć ?! Nie dość, że lekcja jest tak cholernie nudna .. - nie dane mi było skończyć. -
- Do Dyrektora - Powiedziała nauczycielka, przez zaciśnięte zęby.

Jeszcze nigdy nie byłam u Dyrektora. Ha, nawet nigdy nie byłam karana, a dzisiaj .. CO WE MNE WSTĄPIŁO ?! Zawsze byłam cichą zdolną uczennicą, a tu prosze. No cóż, Londyn zmienia ludzi. Ciekawe jaką karę dostanę.
- Dzień Dobry. Jak się nazywasz ?
- Dzień Dobry. Stark, Noelle Stark. - Dyrektor, wyglądał na bardzo sympatycznego człowieka. Wcale nie przypominał mi tego ze szkoły w Manchesterze.
- A więc co cię do mnie sprowadza Noelle ?
- Powiedziałam co myślę na temat przeprowadzanej przez panią Turner lekcji histori, a no i żułam gumę.
- Hmm, no dobrze. Tzn. źle, ale .. oj nie ważne. Jutro jest mecz na naszej sali gimnastycznej, więc wypastujesz podłogę. A pomoże ci w tym o ile wiem kolega Harry, który tą gumę ci dał.
I nie jaki Louis Tomlinson. - Zaraz .. czy to nie ten kolega Harrego ? - Dobrze, a teraz wracaj na lekcję. -
W tym momencie usłyszałam dzwonek. Sprawdziłam jaką mam lekcję i okazało się, że w-f. Nawet nie było tak źle u Pana Dyrektora, spodziewałam się czegoś gorszego, chociaż pastowanie podłogi na sali gimnastycznej też do miłych zajęć nie zaliczę. Napisałabym sms'a do Hazzy, ale mądra Noelle nie wzieła od niego numeru. A może to lepiej, jeszcze by sobie coś pomyślał. No bo jak by to brzmiało ?!
- Harry, dasz mi swój numer ? - zapytałam w myślach. W sumie to brzmi normalnie.
Postanowiłam iść na w-f. Ciekawe co ma Harry, albo Danielle, ta dziewczyna którą dzisiaj poznałam. Wolę mieć przy sobie kogoś znajomego, bo znowu zrobie jakąś akcję jak na historii. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Muszę się skupić na opanowaniu zachowania. Rany, jak to brzmi. No, ale dobra. Bez względu jak to brzmi zrobie to !

Gdy już przebrałam się poszłam na salę gimnastyczną gdzie ujrzałam Danielle. Bardzo się ucieszyłam, bo jak wspomniałam wcześniej warto mieć kogoś znajomego. Nauczyciel nie wyglądał zbyt przyjaźnie, coś w stylu 'jestem nauczycielem wuefu, więc mogę was macać' nie wiem jak innym dziewczyną, ale mi się to nie podoba.
- Jak się nazywasz ? - Zwrócił się do mnie nauczyciel
- Noelle - Ciekawe co chce ?
- A więc Noelle i Danielle będziecie wybierać. Gramy w zbijaka. - Na sali rozległo się grupowe 'O niee ! '. Szczerze mówiąc też nie przepadam za tą grą, ale cóż nie mam zamiaru się kłócić czy coś, tak jak wspomniałam wcześniej muszę poprawić zachowanie.
- Noelle i Danielle wybierzcie składy.
Po wybraniu składów nasze drużyny zajeły odpowiednie miejsca. Zacząć miałam ja. Wyszło to tak, że chcąc rzucić prosto piłka poleciała w lewą stronę. Uff, odrobinę w prawo i uderzyłaby wuefistę, swoją drogą nie byłoby to złe, bo nie podoba mi się to jak na mnie patrzy. No, ale dam radę nie ? Załóżmy, że powiedzieliście 'TAK'.
- Noelle, nie tak się rzuca ! Pokażę ci jak. Dziewczyny podajcię piłkę. - Mam się bać ? - Choć tu. - pokazał miejsce w którym mam stanąć. Zaniepokojona zajełam miejsce wyznaczone przez wuefistę. Niebezpiecznie się zblirzył i objął mnie w tali. Musiałam zareagować
- Czy panu czasem nie za wygodnie ? - Spojrzałam znacząco na jego ręce, obejmujące moją talię. - No co pan tak patrzy ?! Żona pana potrzeb nie zaspokaja, że musi pan uczennice obmacywać ?! - Wiem, że przesadziłam, ale chyba każdy przyzna, że mu się należało.


_____________
Na samym początku dziękuje Juli, która namówiła mnie żebym mimo niskich statystyk wstawiła rozdział II.
Wgl. aż sama się zdziwiłam, że jest taki dłuugi, ale jakoś tak nie mogłam go zakończyć. Mam nadzieję, że chociaż trochę wam się podoba i będziecie czytać moje wypociny. Specjalnie zakończyłam w 'ciekawym' momencie, żeby was zaciekawić ^^
To do następnego. ~ Noelle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz