sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział VII Część I

Ja pierdziele. Czy mnie do końca powaliło ?! Jestem jakaś psychiczna .. Takich ludzi (o ile jest takich osób więcej, choć lepiej by było, gdybym tylko ja taka była..) jak ja powinno zamknąć się w psychiatryku od razu po urodzeniu. Jestem naprawdę baaaardzo mądra. Czujecie sarkazm ? Tak, ja też. Nie ma to jak całować się z chłopakiem który zaliczył większość dziewczyn w szkole. Nie żeby coś, ale on mi się nawet nie podoba .. Chyba. No tak, w sumie to na pewno mi się nie podoba. Taki BadBoy nie jest w moim stylu. Za to Lou .. to co innego. Coraz bardziej lubię tego chłopaka. Mam nadzieję, że może .. on .. i.. ja.. że my .. może będziemy razem .. NOELLE. Nie. Ty będziesz zawsze sama. Najprawdopodobniej nigdy nie wyjdziesz za mąż. Bo raczej nikt nie będzie cie chciał .. Ah, koniec użalania się nad sobą. Idę wziąźć prysznic i do łóżka. Muszę przemyśleć to i owo ..

Obudziła mnie piosenka Linkin Park - Numb, mam ją ustawioną na dzwonek. Dzwoni do mnie Lou .. CO ?! Lou ?! Odebrać ? Nie wiem .. Eh, no jasne, że tak !
- Cześć Noelle. Nie obudziłem cię ?
- Nie, no co ty. Nie śpię już od jakiejś godziny. - Małe kłamstwo nie zaszkodzi prawda ?
- O, to dobrze. Słuchaj .. - Słyszałam wahanie w jego głosie. Lou, durniu mów, bo umieram z ciekawośći. - Może wpadniesz dzisiaj do mnie na maraton gwiezdnych wojen ? Hazza też będzie. - Gwiezdne wojny ? W sumie trwa długo co oznacza dużo czasu w towarzystwie Lou. OKEJ !
- Jasne, wpadnę w sumie czemu nie. Kupić coś ? Jakieś przekąski czy coś.
- Mieszkasz blisko Starbucksa nie ?
- Mhm.
- To kup mi donuta. Czekoladowy, a jeśli kupisz inny smak to nie otworzę ci drzwi - usłyszałam śmiech po drugiej stronie słuchawki. Tak słodko się śmieje .. Ah. Noelle, skup się. Już od dobrych 15 sekund nic nie mówisz ..
- Pff, mogę wcale nie przychodzić ..
- Nie !! No co ty ! Tak tylko żartowałem ..
- W sumie to ja też - zaśmiałam się z mojej głupoty. Jestem jeszcze nie przytomna.
- To jesteśmy umówieni. Znaczy się na spotkanie towarzystkie, nie na randkę ..
- Okej, no chyba, że chcesz na randkę.
- A zgodziła byś się ?
- No raczej tak.
- To może jutro o 20.00 ?
- Okej, mi pasuje.
- To pa.
- Pa.
Czy ja właśnie umówiłam się na randkę z Tomlinsonem ?! Jejciu ! Ale się ciesze. Ej, to w końcu o której ja mam u niego dzisiaj być ? Brawo, Noelle. Muszę do niego zadzwonić. Wybrałam numer do Lou i czekałam aż odbierze. Jeden sygnał .. Drugi .. Trzeci .. Odebrał.
- Tak ?
- A o której mam być dzisiaj ?
- Jak najszybciej ! Chce mojego donuta.
- Pff, a ja myślałam, że zależy ci żebym ja przyszła, a ty widzę donuta wolisz ..
- No, tak jakoś wyszło.
- Też cię kocham. - Rozłączyłam się. W sumie mogę nie ? Jestem Noelle Psychiczna Stark. Nawet ładnie brzmi. Już miałam się szykować, gdy usłyszałam dźwięk esemesa. Był od Lou. 'Jesteś zła ? ;c' Ta, ciekawe za co .. ' A niby za co ? Za twoją miłość do czekoladowego donuta ? Nie, tylko zaproście mnie na ślub ^^', ' Ha ha, okej. Na to możesz liczyć ;3' Dobra, to idę się ogarnąć. Swoją drogą to pan Tomlinson mi wczesną pobudkę załatwił, jest 8:30. Kto normalny w sobotę nie śpi o 8:30 ?! - Tomlinoson skarbie. Odpowiedziałam sobie w myślach.

_________________________________
Wiem, wiem. Beznadziejny rozdział. Chyba jeden z moich najgorszych, o ile wgl. był jakiś dobry.
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam nic nowego, ale nie dość, że miałam dużo nauki to jeszcze kompletny brak pomysłów. Właściwie ten rozdział pisałam kilka razy.
Będzie on w dwóch częściach, ponieważ pisałam go teraz (dodaję go, a jest 23:57.) i jestem strasznie zmęczona, więc raczej nic sensownego nie napiszę ..
Dziękuję kochani za ponad 400 wejść !! I 18 komentarzy ! Kocham Was <3
Btw, kusi mnie żeby w opowiadaniu było trochę Larrego. Co wy na to ? ;3


Do jutra. (- dodam II część)
~ Noelle xx

środa, 23 maja 2012

Informacja

I nie wiem co z Wami zrobić.
Szantaż był taki, że jeśli dodacie 4 komentarze to ja dodam rozdział.
I co ? Dupa. Dodaliście 3.
Więc teraz są dwie opcje, albo dodam połowę rozdziału, albo się żegnamy.
To jaki jest wasz wybór ? ;3
Cholera, pewnie i tak dodam. Nie umiałabym już żyć bez publikowania. Trudno. Trzy komentarze też jest dobrze ...
Ale jestem konsekwentna. ;o
Jak, już tworzę taką bezsensowną notkę to przynajmniej dołącze podziękowania. ;3
A więc dziękuje wszystkim którzy to czytają, oraz moim obserwującym !
Kocham Was <3

To do następnego ...
~ Noelle x

piątek, 11 maja 2012

Rozdział VI

- Noelle, otwórz. Przepraszam !
Może jednak się na mnie nie gniewa. Może, będzie jak dawniej .. Nie wiesz, gniewa się i dlatego powiedział 'Przepraszam' idiotko. Uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło. Auć. Mam nadzieję, że nie będzie siniaka. A może tak otworzę mu, zamiast zastanawiać się nad tym czy będę mieć siniaka czy też nie. Właśnie zdałam sobie sprawę, że nadal jestestem w jego koszulce, ale okej. Otworzyłam mu.
- Cześć.
- Przepraszam powiniennem ci dać to wytłumaczyć. Hazza powiedział, że zachowałem się jak idiota. Jeszcze raz przepraszam i .. - Przestałam słuchać. Wyglądał słodko kiedy nie wiedział co ma powiedzieć. Chętnie bym się zaczeła śmiać, ale pewnię wyjdę na jeszcze mniej normalną niż jestem.
- Oj już cicho - Przerwałam mu. - Nic się nie stało, ale następnym razem daj mi coś powiedzieć. Okej ?
- Jasne. - Powiedział z widoczną ulgą.
- Wejdź. Przy okazji oddam ci koszulkę.
Poszłam się przebrać w mój ulubiony sweterek. A ja myślałam, że Hazza weźmie stronę Lou. A on mnie obronił. Umm, spoko. Ciekawe co będziemy robić ? No dobra wychodzę ..
- Co robimy ?
Wymyśliliśmy, że obejżymy jakiś film. Padło na komedię romantyczną ' To tylko Sex'. Pewnie myślicie, że ja chciałam coś o miłości itp. Otóż nie to Lou, zaproponował ten film. Swoją drogą bardzo fajny. Od razu pomyślałam, że Timberleak i ta dziwczyna z dużymi oczami powinni być razem. I tak było. Yey, mam dar ! Tak mniej więcej zleciał nam wieczór. A myślałam, że będzie to jeden z moich najgorszych, a tu proszę tak miło spędziłam czas. W dodatku w jakim towarzystwie. Lou, poszedł do Siebie, chociaż miałam nadzieję, że zostanie na noc. W sumie to jestem głupia. Yey, Stark niezłe odkrycie. Nie zaproponowałam mu tego, to co miał niby zapytać ' Emm, mógłbym zostać na noc ? Tak miło mi się z Tobą spało.' Pomińmy fakt, jak zabrzmiało ostatnie zdanie .. Spojżałam na zegar. Była 23:23, czyli ktoś o mnie myśli. Ciekawe kto .. Może mama ? Wątpie w to. Pewnie Bentley lub Lux, swoją drogą to ostatnio się z nimi nie kontaktowałam .. Napiszę do Bentleya esemesa.
'Co u Was ? - Noelle. ' Długo na odpowiedź nie musiałam czekać. Mój braciszek odpisał mi ' Wszystko dobrze. Lux jak zwykle coś broi, a ja .. jak to ja. A jak u Ciebie ? Poznałaś kogoś fajnego ? ' Odpisałam mu ' Okej. Tak mam przyjaciół. Louisa i Harrego. ' Myślałam, że już skończyliśmy pisać, ale dostałam esemesa. No cóż, może to nie od Bentleya. Jednak było to od niego ' Ale nie będę wujkiem nie ? ' Wybuchłam śmiechem. Oczywiście jak to na Noelle Stark przystało niekontrolowanym. Odpisałam mu ' Oczywiście, że nie będziesz wujkiem. Mam dla Ciebie coś lepszego, będziesz ciocią. Dobranoc. ' Ej, już druga osoba dzisiaj się mnie zapytała czy jestem w ciąży .. Mam się bać ? A może, przez bycie pytaną o takie rzeczy też można zajść w ciążę ? Nie no Noelle, odbija ci. Lepiej już pójdę spać. Już zasypiałam, gdy dostałam esemesa. Grr, niektórzy chcą spać ! Dobra odczytam może to Bentley. ' Dobranoc - Lou ; )' Akurat esemesa od niego się nie spodziewałam. Szczególnie o takiej treści. Okej, to takie przyjacielskie 'Dobranoc' pewnie Hazzie też napisał. Odpisałam 'Dobranoc ; )', i poszłam spać.

Dziś sobota. Grr. Wiecie co jest w tą sobotę o 20:00 ? Tak, moje prywatne lekcje z Malikiem. Przecież to oczywiste, że nic mu nie wibiję do tej durnej główki. No nic, dam radę. Zjadłabym śniadanko. Ej, ja chcę naleśniki tak jak wczoraj. Coś mnie podkusiło i napisałam do Lou. ' Dzień Dobry. Dzisiaj też naleśniki ? ; ) - Noelle.' Czekałam na odpowiedź jakąś minutkę. ' Dla ciebie zawsze. Za ile będziesz ? ' Odpisałam ' Za 30 minut. Pasuje ? : )' Ej, ja tylko tak z tymi naleśnikami .. Ale dla mnie okej. W sumie niegdy takich dobrych nie jadłam. Fajnie, że Lou jest chłopakiem i umie gotować. Chciałabym żeby mój mąż umiał gotować. Ale nie, ja nie będę mieć męża. Kto by mnie chciał ? Okej, dość użalania się nad sobą. Jeśli chcę zdążyć do Lou to muszę się ogarnąć. Dobrze, że mieszka jakieś pieć minut drogi od mojego mieszkania.

Gdy doszłam do Lou, czekały już na mnie naleśniki. Potem poszliśmy na spacer i się wygłupialiśmy. Ogólnie to nic badzo ciekawego się nie działo. Jejku, jak miło mija mi czas w towarzystwie Louisa. Mam nadzieję, że jutro też się spotkamy. Chociaż jutro niedziela, więc powinnam się pouczyć. Oj, trudno. Jeden dzień bez Lou i Hazzy wytrzymam. Spojżałam na zegarek. O cholera. Jest 19:40 czyli Malik będzie, jak się nie spóżni za 20 minut. Grr. Nie chcę go uczyć. Wiadomo, że on się niczego nie nauczy. Dobra, koniec marudzenia. Muszę wracać do domu. Mam nadzieję, że mnie nie zgwałci czy coś. Jednak będziemy w jednym pokoju.
- Dzięki za naleśniki i spacer. Ja już będę lecieć.
- Czemu ?
- Za 20 minut mam lekcje z Malikiem. - Lou wyraźnie posmutniał.
- Okej, ale jak skończysz to do mnie napisz. Dobra ?
- Po co ?
- No bo chcę mieć pewność, że cię nie zgwałcił czy coś. - Przytuliłam go.
- Dzięki, że się o mnie troszczysz.
- Spoko. W końcu jestesmy przyjaciółmi nie ?
- No jasne. To ja lecę pa.
Ciekawi mnie czy on się w ogóle pojawi. Nie podałam mu adresu. Numeru mojego telefonu też nie ma. No nic, może nie przyjdzie. Świetnie by było. Swoją drogą to nawet nie wiem czego mam go uczyć, ale spoko. Wiem tylko, że biologi.

W domu byłam ok. 19:50, czyli miałam 10 minut. Postaniowiłam wziąść szybki prysznic. Baardzo szybki. Ledwo co włączyłam wodę, a usłyszałam dzwonek do dzwi. Ej, to Malik !
Cholera nie chce go tu ! Grr. Muszę mu otworzyć w ręczniku, nie zdąrzę się przebrać, więc to jedyne rozwiązanie. Udałam się w kierunku drzwi, a w między czasie ciaśniej zawiązywałam ręcznik. Podeszłam do drzwi i zobaczyłam kto jest za nimi. Tak, cały czas mam nadzieję, że to nie on. Niestety, to był Malik. Przez chwilę zastanawiałam się czy otworzyć mu, czy nie. Zdałam sobie jednak sprawę, że jak mu nie otworzę to dostanę jedynke. Otworzyłam mu.
- Cześć śliczna. Wow, a ty już w ręczniku ?
- Wchodź Malik. Nie schlebiaj sobie. Ktoś tu był przed tobą. - W dupie co sobie pomyśli, tylko to przyszło mi do głowy. Trudno najwyżej wyjdę na puszczalską czy coś, ale akurat jego zdanie mało mnie interesuje. - Poczekaj tu. Idę się przebrać.
- Pomóc ci ? - Pff.
- Poradzę sobie.
- O, duża dziewczynka.
- Kobieta. Zaraz wracam.
Dopiero co przyszedł, a ja już nie wytrzymuję. Wziełam ciuchy. Mój ulubiony sweterek w paski, a do tego rurki.
- To co robimy. - No jak to co ? Uczymy się debilu. Ja chcę to zakończyć, albo lepiej niech ktoś się ze mną zamieni. Dostanę szóstkę i nie będę musiała znosić jego towarzystwa. Nie ma tak dobrze, wiem.
- No uczymy się, a co innego byś chciał ? - Nie przemyślałam tego pytania ..
- No jak to co ? Ciebie. - Podszedł do mnie i objął mnie w tali. Było by to miłe, gdyby nie fakt, że robi to on. Postanowiłam zastosować podstęp.
- Najpierw nauka Malik, a potem może wprowadzimy twoje fantazje ze mną w roli głównej w życie.
- Okej, ale mnie trudno czegoś nauczyć. Może od razu przejdziemy do rzeczy. - Nadal mnie obejmował. Odwrócił mnie przodem do siebie. Pocałował mnie. Jezu, nigdy mnie jeszcze tak dobrze nie całował. Ale co się dziwić, przecież on robi TO na każdej przerwie. Cholera, nie mam w sobie tyle silnej woli by się od niego odkleić. - Podoba ci się.- Szepnął mi do ucha. Nie było to pytanie, ale stwierdzenie. Mimo to postanowiłam odpowiedzieć.
- Nie, skąd taki pomysł ?
- No, bo mnie nie odtrąciłaś.
- Oj, zamknij się. Uczymy się ?
- Przecież wiesz, że nie będziemy się uczyć. - Znowu mnie pocałował. Tym razem tak jakby starał się zapamiętać każdy centymetr moich ust. Niby dla niego to normalne, a czuję, że jego serce bije jak szalone. Umm, dziwne. Delikatnie musnął moją szyje. - To dziwne - Nie rozumiem co ma na myśli.
- Co takiego ?
- Dziwnie się czuje. - Zamyślił się. Spojżał mi w oczy. - Serce bije mi jak szalone, a ja tak nie mam.
- Serce zawsze bije geniuszu.
- No, ale nie tak. Spójż. - Wziął swoją rękę i położył na swojej klatce piersiowej w miejscu w którym znajduje się serce.
- Bije jak szalone. Nie wiedziałam, że tak na ciebie działam.
- Ej, to nie jest śmieszne. Nie obraź się, ale przynajmniej raz dziennie zaliczam jakąś laskę i pomyślałem, że będziesz kolejną. A tu coś takiego. Jeszcze nigdy tak się nie czułem. - Gdyby nie fakt, że jest strasznie zdezorientowany to pomyślała bym, że udaje. Znowu mnie pocałował. Delikatnie. Ręką pieścił moje plecy. Cholera. Czemu ja mu na to pozwalam. Teraz zrobił kilka kroków w przód, więc ja musiłam iść w tył. Przyparł mnie do ściany, cały czas nie przerwaliśmy pocałunku. Ej, to dziwne. Może on coś do mnie czuje ? Nie. Noelle ogarnij się. Ale jest mi tak dobrze .. Postanowiłam kontynuować. Moją rękę wplotłam w jego włosy. Myślałam, że się wkurzy czy coś a on nic. Dziwne, przecież popsułam mu fryzurkę, ale okej. Drugą rękę położyłam, na jego plecach i jechałam w dół. Zatrzymałam ją na jego tyłku. Lewą nogę uniosłam lekko w górę i kolanem przyparłam jego krocze. Cicho jęknął. Był to jęk rozkoszy. Noelle co ty robisz ?! Teraz już się nie mogłam wygofać, ale musiałam.
- Przestań. - Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.

________________________________
Hej kochani ;3
Dziękuję za te 4 komentarze pod V rozdziałem i oczywiście za to, że mam już dwóch obserwujących ;3
Mam nadzieję, że spodoba Wam się to jaki jest ten rozdział ..
Wiem, wiem nie tego się spodziewaliście. Powiem szczerze, że sama siebie zaskoczyłam decydując się na taką scenę, a raczej to pomiędzy kim ona jest. Bo pewnie większość osób myślała, że będzie Lou + Noelle .. Ale przecież nie oznacza to teraz, że Noelle i Zayn będą razem ;3 Mam kompletnie inny pomysł na zakończenie. Właściwie to trochę dziwne, bo mam już pomysł na rozdział z zakończeniem ;3

Skoro szanaż pomaga to podnosimy poprzeczkę ;3
Następny rozdział dodam, gdy będą 4 komentarze ;3Zapraszam też do obserwowania ;3
To do następnego ..
Chyba, że się nie postaracie i to będzie ostatni rozdział ;3
Ps. Jeśli znajdzie się osoba która chce żebym ją informowała na gg o nowych rozdziałach niech pisze 37742260 (Oczywiście wątpię, żeby ktoś chciał no ale .. ;3)






~ Noelle x

sobota, 5 maja 2012

Rozdział V

Obudził mnie zapach naleśników .. Ej, naleśniki ?! Ale jak to możliwe ?! Przecież mieszkam sama. Chęć sprawdzenia o co chodzi, zmusiła mnie do otworzenia oczu. Jedno oko, drugie .. Jee, widze. Eee... Gdzie ja jestem ?! I wtedy mnie olśniło .. Przecież nocowałam u Lou. Okej, czyli niema się czym martwić i mogę iść skonsumować naleśniczki. Udałam się w kierunku z którego dobiegał zapach.
- Cześć Śliczna.
- Witaj brzydalu. - Pokazałam mu język. A co tam.
- Ej, no. Ranisz mnie. - Lou zaczął udawać smutek. Nie, no serio. Dobry z niego aktor.
- Wybacz, co mogę zrobił byś mi wybaczył Louisie - Powiedziałam przejętym głosem. Chyba go to trochę zaczeło bawić, ale nie wyszedł z roli.
- Przytulić, a jak nie to nie dostaniesz naleśników a'la Louis. - Grr.
- Ejj, to jest szantaż !
- Nie da sie ukryć - pokazał mi język. Nie, no serio ? Każdy kto ze mną przebywa po jakimś czasie też pokazuje język. Zero oryginalności.
- Oj dobra. Przepraszam najładniejsza osobo świata. - Przytuliłam go, a Louis zrobił dumną minę i wypiął pierś. Rozbawiło mnie to, ale starałam się powstrzymać wybuch śmiechu. - A czy teraz dostanę naleśniczka ?
- Okej, niech ci będzie.
Gdy zjedliśmy śniadanko, przyszedł czas by się ogarnąć, ale .. w co ja się ubiore ?! Przecież nie mam swoich ciuchów, no tak jakby .. Mam nadzieję, że Lou mnie poratuje.
- Lou, to dasz mi jakieś wdzianko ? - Uśmiechnełam się, może mój słaby urok osobisty podziała ?
- Okej, idź sobie coś wybierz. - Jee, jednak zadziałał, a sądziłam, że się nie uda. A wtedy do wyboru miałabym bluzkę z plamą po mrożonym jogurcie lub koszulkę Louisa w której spałam, więc nie zaciekawie.

Do szkoły pojechaliśmy samochodem Louisa. Umm, jak miło nie spieszyć się na metro, i te naleśniki z rana. Ej, mogłabym z nim zamieszkać. Ale się rozmarzyłam. Dojechaliśmy. Grr, szkoda, że nie ma Hazzy. Bo ja oczywiście jak to ja, nie wiem jaką mamy teraz lekcję i gdzie. No cóż, pozostaje mi tylko jedno - zadzwonić do niego.
- Odprowadzić cię pod klasę ? - Zapytał Lou.
- Jeśli wiesz gdzie ona jest to spoko. - Po jego minie dowiedziałam się, że nie wie o co mi chodzi.
- Ee .. To podaj numer sali. Jestem tu dłużej, więc wiem gdzie co jest.
- Tyle, że ja go nie znam. Nawet nie wiem co mam pierwsze. To Harry jest od takich rzeczy. Ostatnio nawet się zgubiłam, i on mnie szukał.
- W szkole się zgubiłaś ? - Zapytał z niedowierzaniem na co ja tylko kiwnełam twierdząco głową. Lou wybuchł śmiechem. Po chwili do niego dołączyłam. Trzeba być Noelle Stark żeby zgubić się we własnej szkole, no cóż ma się ten talent.
- O Harry idzie.
- Hazza ! - Wydarłam się jak nienormalna i podbiegłam do niego.
- Ja też się cieszę, że cię widzę. Stęskniłem się i wgl, ale .. bez duszenia - Ostatnie słowo powiedział niemal szeptem. Wtedy zorientowałam się, że go duszę. Ups .. - Tlenu ! - Zaczeliśmy się śmiać. - Jejku, jaki szał.
- No widziasz jak na mnie działasz. - Harry zaczął śmiesznie majtać brwiami. Chyba myślał, że wtedy wygląda sexy. - A tak na serio, to tradycyjnie nie wiem gdzie i jaką lekcje mamy, więc chce cię wykorzystać, żebyś mnie zaprowadził.
- Ty możesz mnie zawsze wykorzystać.
- Jaaasne. - Eee, spoczko. Nawet nie chce wiedzieć, co miał na myśli. - Najpierw muszę chcieć. - Tradycyjnie pokazałam mu język i zaczełam się śmiać. Po chwili dołączył do mnie Lou. Ale Harrego to chyba nie bawiło. No trudno. Pośmieję się za niego.

Gdy mój przewodnik Harry zaprowadził nas do sali. Mineliśmy pewnego chłopaka. Nie, żeby coś.. ale zwracał uwagę. Zwykle nie rozglądam się za chłopakami, ale tego nie dało się nie zauważyć. Idealnie ułożona fryzura, świetne ciuchy, a w okół mnóstwo adoratorek.
- Nawet nie próbuj.
- Co ? - Nie wiem o co mu Harremu chodzi .. - Kto to ?
- Szkolny BadBoy. Ma każdą dziewczynę którą chce. Przespał się z połową drużyną cheelederek (dop. aut. nie wiem jak się to piszę, ale załóżmy że tak ;3 ) Przewodniczący wszystkiego co możliwe, oprócz takich badziewi jak kółko szachowe czy coś. - Harry mówił jakimś takim dziwnym głosem coś jakby .. nienawiść ? Wiem, że to nie moja sprawa, i nie żebym była ciekawska czy coś .. Po prostu chcę wiedzieć. - Uważaj na siebie. Nie chce żebyś była jego kolejnym trofeum. - Pozwolę sobie, przemilczeć ostatnie zdanie ..
- Ty chyba go nie lubisz co ?
- Powiedzmy, że mam na gościa alergię ..
- A skąd wiesz o nim tyle ? Przecież tak jak ja jesteś pierwszakiem. - Trochę dziwne. Harry coś ukrywa. Ale okej. Pozwólmy mu mieć sekret.
- Louis. No i znam go z gimnazjum ..
- Okej, widzę że naprawdę go nie lubisz. Nie wnikam. Zmiana tematu ?
- Chętnie. - Uff, zmiana głosu na ten jego Hazzowy. - AUTOMAT ! - Krzyknął jak nienormalny. Ale spoczko, też tak robię. - Kupię nam babeczkę. - I pobiegł w stronę automatu. I wtedy zaczeło się moje piekło .. Mnie się nie zostawia samej na środku korytarza .. Moge się zgubić ! Szczególnie, gdy waśnie zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji która była wcześniej. Wtedy z klas wyszło mnóstwo ludzi. Dosłownie nie wiedziałam gdzie jestem. Wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Uważaj gdzie idziesz sieroto !- Ja to mam szczęście. Zgadnijcie kogo potrąciłam. No dobra, nie zgadujcie. Powiem wam. Nie jakiego, jak to Harry ujął BadBoya.
- Przepraszam ja.. - I wtedy na mnie spojrzał. Tak głęboko w oczy ..
- Oj, dobra. Trudno. Nie tłumacz się.
- Okej. to ja idę do swojej klasy. Jeszcze raz przepraszam. - Chciałam jak najszybciej od niego pujść i zapomnieć o całej tej sytuacji.
- Nie tak szybko. - Uśmiechnął się. Fakt ładnie. Ale na mnie to nie działa. - Jak się nazywasz ?- I znowu uśmiech.
- Noelle, a ty ?
- No jak to. - Chyba go czymś zdziwiłam. - Nie wiesz kim jestem ?
- Jeszcze nie, i właśnie po to zapytałam. No wiesz, żeby się dowiedzieć. - Ktoś tu chyba poza wyglądem i samouwielbieniem, to nieczego więcej niema.
- Okej, a wiec jestem Zayn Malik. Szkolna gwiazda.
- Um, miło poznać. To ja lecę. - I już myślałam, że pójdę odnaleść mojego Loczka ..
- A może dasz mi swój numer ? - Zapytał, i łobuzersko sie uśmiechnął. Niestety jak powiedziałam wcześniej nie działa to na mnie.
- To nie będzie konieczne. - Hazza ! Ten to zawsze wie kiedy go potrzebuję. Wykorzystam go. W końcu sam rano mówił, że mogę kiedy chce. - Widzisz tamtego chłopaka ? - Hazza właśnie mi pomachał. Normalnie wie, że mnie ratuję. Ma u mnie loda .. Ja pierdzielę ! Jak to zabrzmiało. Noelle lecz się.
- Widzę i co ?
- To mój chłopak.
- Zawsze możesz z nim zerwać. - Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Nie mam dla kogo. - Uśmiechnełam się i poszłam.
- Zobaczymy. - Krzyknął za mną. Ale nie miałam ochoty reagować. Właśnie mi się przypomniało, że Harry kiedyś też się mną posłużył jako dziewczyną, więc kolejny dowód, że nie będzie zły.
- Ratujesz mnie Hazza.
- Co się stało ? Ten gnojek coś ci zrobił ?
- Nic dzięki tobie. Em, muszę ci cos powiedzieć ..
- Mam się bać ? - Powiedział z niepewną miną. - Chyba nie jesteś w ciąży czy coś ? Lou mówił, że u niego spałaś, ale nie wspomniał, że wy ..
- Co ?! Nie !
- A więc o co chodzi ?
- Powiedziałam mu, że ze sobą chodzimy.
- Komu ?
- No temy Zaynowi, czy coś.
- Hazza wybuchł śmiechem. - No spoko. Poświęcę sie i będę udawał.
Harry odprowadził mnie do sali w której miałam lekcje. Niestety tej godziny nie mamy razem. Jak miło, że on zna mój plan zajęć. Trochę dziwnie, ale dla mnie spoczko.
Gdy byłam juz w klasie, zajełam miejsce pod oknem. Chciałam usiąść z Danielle, bo akurat miałyśmy razem tą godzinę, ale okazało się, że na tej lekcji jest system siedzenia chłopak + dziewczyna. Okej, przeżyję jedną godzinę siedząc sama. Ważne, że nie siędzę z jakimś idiotą. I w tym momencie wszystko się zmieniło ..
- Panie Malik spóżnił się pan.
- Cóż za spostrzegawczość. Przepraszam, ale byłem bardzo zajęty na przerwie.
- Nie interesuje mnie to. Siadaj. Dobrze, tym razem ci daruję.
- Dziękuje. - Usiądź do Danielle, usiądź do niej ! Mówiłam w myślach.
- Usiądź do Panny Stark. - Głupia babo ! Nie ! On nie ma ze mną siedzieć ! Grr. Mówiłam już, że jej nie lubię ? Nie ? No to mówię.
- A kto to ? - Klasa wybuchła śmiechem. Jasne, dzięki. Pogrąż mnie jeszcze. Grr.
- Przed ostatnia ławka, pod oknem. To tam siedzi Panna Noelle Stark.
- A Noelle. Trzeba było tak od razu.
- Cześć śliczna. - Grr, co za dureń.
- Błagam, daruj sobie.
- Nie. Przecież podobam ci się. Każdej sie podobam, a tobie w szczególności.
- Przykro mi, ale muszę cię rozczarować. Nie jestem każdą. Poza tym mam chłopaka.
- A czy ja mówię o chodzeniu ? Ja mam dziewczynę,w sumie .. to zawsze mogę z nią zerwać.- Zaczął majtać brwiami. Żałosny widok. Mówię Wam. - Zawsze może być tylko sex. Chociażby teraz.- Chyba go mama w dzieciństwie upuściła, i ma coś teraz z głową. -
- Jesteśmy w klasie. I co tak przy wszystkich ?
- No nie. Pójdziemy do łazienki, albo do mnie, mieszkam w akademiku i mam bardzo wygodne łóżko.
- A spierdalaj. - Pokazałam mu środkowy palec. Co za ..
- Panno Stark ! Na moich zajęciach sie nie używa takiego słownictwa ! - Nie, no. Teraz się obudziła. A jak ten debil obok proponował mi 'szybki numerek' to było okej. - Do odpowiedzi.
Tak jak wiecie miałam średnią 5.99 więc z łatwością odpowiedziałam na wszystkie pytania ku zaskoczeniu nauczycielki. Dostałam sześć. Z większości przedmiotów ta szkoła jest w tył, ale dla mnie okej, przynajmniej nie muszę się, za wiele uczyć. Zayn również poszedł do odpowiedzi. Jemu za to nie poszło tak dobrze jak mi. Właściwie to poszło mu fatalnie. Dostał jeden. Miałabym to najprościej mówiąc w dupie, gdyby nie fakt, iż mam go douczać po lekcji.
Na szczęście już po tej durnej lecji. Chyba wyślę esemesa do Hazzy, dzisiaj piątek może gdzieś pójdziemy czy coś. Aha, i muszę jakoś oddać Lou koszulkę.
- To kiedy dasz mi prywatne lekcje Stark ? - Ktoś chyba się obraził .. Ale szczerze mówiąc mam w dupie co o mnie myśli.
- A więc Malik, nie wiem. Kiedy masz czas ? - Niestety nie zauważyłam kto za mną się pojawił. Ale mój towarzysz, tak i niestety perfidnie to wykorzystał.
- To jutro o 20:00. Śliczna, do zobaczenia.
- Okej. - Grr, to jutro o 20:00 rozpocznie się moja godzina tortur.
- Ty się z nim umówiłaś ?! - To był Lou.
- Co ? Nie ! Oczywiś..
- Przecież widziałem ! Chociaż mi tu nie kłam ! A myślałem, że jesteś inna ! Harry mi powiedział, że już się znacie. Ten idiota znowu mi to robi ! - O co mu chodzi ? Przecież ja się z Malikiem nie umówiłam.
- Ale .. Lou ! Zaczekaj ! - Najwyrażniej miał gdzieś moje wyjaśnienia.
Super, Louis się na mnie obraził, a mam jego koszulkę. Wgl. już drugi dzień z rzędu jestem w szkole w męskiej koszulce, ale okej.
- Cześć Noelle
- Harry ! - Już się miałam na niego rzucić, ale przypomniała mi się sytuacja z rana, więc postanowiłam się ogarnąć.
- Widziałaś Lou ? Umówiłem się z nim tutaj, mieliśmy czekać na Ciebie, a wyszło, że to my czekamy na niego.
- Tak, widziałam. Poszedł chyba do domu.
- Aha, dziwne że nie poczekał. Pójdziemy do niego ?
- Emm, mnie raczej to on nie chce widzieć. Ale ty idź.
- Okej, ale coś się stało ? - Nie miałam ochoty mu o wszystkim opowiadać.
- Nie, nic się nie stało. Z resztą Lou ci wszystko powie.
I spoczko. Nie potrzebuje przyjaciół. Tak długo bez nich żyłam, więc nie powinno być to dla mnie problemem. A jednak, tęsknie za nimi. Znaczy się z Harrym się nie pokłóciłam, ale jak usłyszy wersję swojego przyjaciela weźmie jego stronę. I świetnie, chrzanić to.

Wróciłam do mojego domu. Niestety ochłonełam i już nie miałam podejścia w stylu ' chrzanić to', wręcz przeciwnie tęskniłam za .. Lou. Kto będzie mi robił rano naleśniczki ? Albo pożyczał koszulkę ? Poczułam jak moje oczy pokrywają się łzami. Nie mogę płakać, muszę być silna. Brakuje mi go, a to dzisiaj się pokłuciliśmy. Co będzie no nie wiem jutro ? Nie wytrzymam bez niego i Hazzy. No dobra. Noelle ogarnij się. Tęsknisz za nimi, ale dasz radę i za kilka dni będzie dobrze. Usłyszałam dzwonek do dzwi. Kto do cholery zakłóca mi spokój ?! Okej, ruszę mój tyłek może to ktoś ważny. Oo, w sumie to jak ten dureń, znaczy się Malik do mnie jutro przyjdzie ? Nie ma mojego adresu. Buhaha, i dobrze. Już miałam się zacząć śmiać jak nienormalna i zatańczyć taniec szczęścia, gdy olśnło mnie, że przeciesz ktoś czeka aż mu otworzę. Sprawdzę kto to. Może jakaś nie bezpieczny człowiek. Lepiej być ostrożnym. Sprawdziłam. Nie wierzę !

________________________________
Na samym początku chciałam podziękować za ponad 100 wyświetleń.
Są one nie tylko z Polski, ale z Rosji, Niemczech i .. USA !
Dziękuje też 'My love - my heart' za komentarz pod każdym moim postem. <3
Niestety, ale jestem zmuszona zastosować szantaż. Nie komentujecie, więc następny rozdział pojawi się dopiergo, gdy pod tym rozdziałem będą dwa komentarze.
Myślę, że następny rozdział będzie ciekawy, bo będzie pewna scena (Tak, tak. Dobrze myślicie. To TEGO rodzaju scena xD) pomiędzy Noelle, a ... Więcej nie mogę zdradzić ;3
To do następnego. Jeżeli taki się pojawi, bo nie komentujecie :c

~ Noelle xx

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział IV

Faktycznie słyszałam jak ktoś wychodzi. Lou pewnie myślał, że nie słyszałam tego 'I o tobie'. Co to miało znaczyć ?! Ja jestem Noelle Stark, dziewczyna której się unika, a nie w niej zakochuje. A może Louis się pomylił i Harry nie zakochał się we mnie ? Mam nadzieję, bo wyobrażacie sobie co by było, gdyby tych dwoje się we mnie zakochało ? Dopiero co się z nimi zaprzyjaźniłam nie chcę ich stracić przez tą jak jej tam ? A tak - miłość. Nigdy nie doznałam tego uczucia. No chyba, że 'Kocham Cię' od mamy, które od niej i tak rzadko słyszałam, czy innej rodziny się liczy. Dobra, pomyślę nad tym póżniej. Zaraz .. Hazza wyszedł, a Lou poszedł go szukać czyli zostałam tu sama i to bez kluczy ? Świetnie.

Obudziłam się już w swoim domu. Swoją drogą to jak ja się tu znalazłam ?! Przecież wczoraj, gdy zasnełam byłam w domu Louisa. Usiadłam na łóżku. Na szafce nocnej był liścik.
' Jak wróciłem spałaś. Postanowiłem cię zawieść do domu. ~ Lou : ) '
O jak miło.
- Ej, skąd on miał klucze od mojego domu ?
- E, wyciągnął je z kieszeni twojej kurtki ?
- A skąd niby wiedział, że tam są ?
- Może sprawdził ? Bo większość osób trzyma klucze w kieszeni od kurtki ?
- No dobra. Faktycznie.
A ja znowu rozmawiam sama ze sobą w myślach. Może naprawdę coś ze mną nie tak ? Niee, po prostu za dużo przebywam z chłopakami, ale trudno. Nie mam zamiaru tego zmienić. Spojżałam na zegar była dopiero 8:30. To czemu ja nie śpię ? O, no tak. Bo przecież wczoraj wcześnie zasnełam u Louisa. Dobra, czas podnieść zadek z łóżka i się ogarnąć, a potem śniadanko i .. nauka. Muszę się przygotować do jurzejszych zajęć. Może i jest początek roku, ale mamy już mnóstwo zadane. Grr, głupia szkoła. Chociaż biorąc pod uwagę fakt, iż dzięki niej poznałam Harrego i Louisa to nie jest tak źle. No dobra, to idę wziąść prysznic. Jak miło, że mieszkam sama i nie muszę wstawać wcześniej żeby zająć łazięnkę. W Polsce zawsze tak robiłam. Mam młodszą siostrę - Lux, i brata bliźniaka - Bentleya. On zawsze rozumiał mnie najbardziej. Może to ta bliźniacza telepatia ? Hmm, możliwe. Właśnie dzięki jego wsparciu jestem tutaj w Londynie. Czasem wydaje mi się, że tylko jemu na mnie naprawdę zależało. Moja mama jest strasznie płytką osobą. Zawsze musi być tak jak ona chce, a no i oczywiście zawsze muszę myśleć co powiedzą inni jak hmm, zamiast pójść spać pójdę na imprezę. Według mojej mamy, że jestem puszczalska. Grr, z całego serca jej nie cierpię. Mam nadzieję, że ja będe inna. Bo będę, muszę. Moja siostrzyczka Lux, ma 4 latka, chodzi do przeczkola i jest małym łobuzem. Kocham ją całym sercem. Ona chyba wszystko rozumie, to jaką osobą jest mama, że wyprowadziłam się przez nią. Bentley, przypomina mi o moim ojcu. Chociażby swoim imieniem. Uwielbiał motory, a jego ulubionymi były właśnie Bentleye. Tata ma podobny charakter do mojego. Albo ja do niego, bo to jednak on był pierwszy .. No, nie ważne. Tak samo jak ja nienawidzi / nienawidził mamy. Nie mam z nim kontaktu więc nie wiem dokładnie. Gdy miałam 10 lat zostawił mamę, a co się z tym wiąże - nas. Tęsknie za nim. Wiem, że próbował utrzywać z nami kontakt, ale moja kochana mamusia ukrywała to przed nami. Dowiedziałam się o tym z Bentleyem przez przypadek. Mam nadzieję, że go odnajdę. Moja mama jest teraz z jakimś dziwnym kolesiem. Jest z nim tylko dla tego, że ma po kropce dużo zer na koncie. Niestety jestem skazana by go lubić, bo jest on ojcem Lux. No dobra, koniec wspominania muszę się ogarnąć.
Gdy już wziełam prysznic postanowiłam, że zrobię sobie śniadanie. Tylko co by tu zjeść ? Emm, może naleśniki ? Niee .. Za dużo przy nich pracy, a nie mam kogo poprosić żeby zrobił. Płatki ? Tak ! Mamy zwycięzcę ! Wygrywają płatki !
Gdy zjadłam śniadanie postanowiłam, że tak jak sobie obiecałam się pouczę.
Tak mnie więcej zleciał mi dzień .. Na nauce, więc bardzo nudno. Była dopiero 20:30, a ja byłam strasznie zmęczona. Chyba mimo wczesnej godziny się położe. Najwyżej będę chociaż raz wyspana.

Obudził mnie jakiś natarczywy dźwięk. Po chwili domyśliłam się, że to mój budzik.
Była dopiero 6:30, a szkoła zaczyna się o 9:45. Więc wytłumacznie mi, czemu ja to urządzenie szatana ustawiłam na 6:30 ?! Chwilami to nawet ja siebie nie rozumiem. No dobra, może mi się przypomni jak się odświeżę ? Możliwe. Dobra, to idę wziąść prysznic.
Po przyjemnym prysznicu, czas na śniadanko. Ej, serio powinnam chodzić spać wcześniej, chyba się ... wyspałam. A jak na mnie to dziwne. Okej, to na śniadanie tradycyjne .. PŁATKI. Poszłam do kuchni w celu przygotowania moich kochanych płatków. No nie ! Tylko nie to ! Płatki one .. się skończyły ! Czyli nie mam co zjeść, bo jestem tak leniwa, że jeśli trzeba zrobić coś wiecej niż wsypać do miski i zalać mlekiem odpada. Postanowiłam więc, że wyjdę wcześniej i wstąpie do Starbucksa.
Byłam już gotowa do wyjścia, a była dopiero 7:48. Trudno, najwyżej posiedzę dłużej w Starbucksie.
Stanełam w kolejce. W pewnym momencie czekania poczułam, że ktoś dźga mnie w plecy. Odwróciłam się.
- Cześć. A ty co ? Postanowiłaś wstawać wcześniej, żeby zdążyć na metro ?
- Hej, jak ty mnie znasz. A tak naprawde to płatki mi się skończyły i postanowiłam zjeść coś tutaj. A ty co tu robisz ? A może, - powiedziałam z cwaną miną - może mnie śledzisz ? - udałam przerażenie. W tym samym momencie usłyszałam chrząkniecie. Odwróciłam się od Harrego. Okazało się, że teraz była moja kolej i sprzedawca czekał na moje zmówienie.
- Czy mogę przyjąć zamówienie ? Czy będzie Pani dalej flirtować z tym chłopakiem ?
- Usłyszałam cichy śmiech Harrego, mi też chciało się śmiać, jednak przemilczałam to, że niby z nim flirtuje i postanowiłam złożyć zamówienie. - Poprosze esspresso i czekoladowego Donuta.
- Okej, to będzie 15, 45 funtów. - Zapłaciłam i poszłam do wolnego stolika.
Po chwili przystadł sie do mnie Loczek. Spojżałam na jego zamówienie. Kupił mrożony jogurt i jakąś kawę, chyba capuccino. Ja dzisiaj dla odmiany zamiast capuccino, zamówiłam esspresso. Gdy tak rozmyślałam, patrzyłam się na Loczka. A on zamiast jak normalny czlowiek zapytać dlaczego tak się emm, gapię strzelił we mnie swoim mrożonym jogurtem. Swoją drogą pożywne śniadanko sobie nasz Harold zamówił.
- Pogieło cię ?! - Jogurt z mojego czoła spłynął wprost na moją nową BIAŁĄ bluzkę, wspominałam, że był on czekoladowy ?!
- Ja przepraszam, bo celowałem w twarz i nie pomyślałem, że to spłynie .. - Dobra już trochę mi się go żal zrobiło. Przecież wiem, że zbyt dobry w myśleniu to on nie jest, więc nie mogę zbyt wiele wymagać.
- Dobra, skończ już. Wybaczam ci, ale lepiej mi powiedz która jest godzina, bo nie wiem czy zdążę iść się przebrać.
- Emm, jest 8:50. Właściwie to powinniśmy się już zbierać.
- I twoim zdaniem mam pojechać do szkoły w bluzce ubrudzonej czekoladowym jogurtem ?!
- Tak jakby nie masz innego wyboru. Czekaj mam pomysł. - Zaczął grzebać w swojej torbie. - Masz - Rzucił czymś we mnie. Po chwili się okazało, że to T-Shirt.
- Ee, po co mi to ?
- A podobno to ja jestem kiepski w myśleniu. - Zaczął się śmiać, a ja nadal nie wiem o co chodzi. - No idź się przebrać do łazienki, bo czas leci i za chwile nie będzie czasu, więc będziesz zmuszona przebrać się tu, ale spokojnie nie będę patrzył. - Powiedział i zaczął się śmiać.
- Em, okej. - Chciałam zobaczyć jego reakcję, więc zdjęłam moją bluzę i już chciałam zdjąć brudną bluzkę ..
- Ej ! No ja tylko tak żartowałem !
- Ja też ! - Powiedziałam, pokazałam mu język i pobiegłam do łazienki się przebrać.

Tym razem nie spóźniliśmy się na metro i byliśmy w szkole na czas. Zawsze kiedy kogoś mijałam on patrzył na mnie jak na kosmitkę. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Harry o co może chodzić ?
- Co ?
- No patrzą na mnie jak na kosmitkę.
- Dopiero dziś to zauważyłaś ? - zaczął się śmiać. No dobra mi też się chciało śmiać, ale poważnie o co chodzi ?
- Ej, Harry idę do łazienki.
- Okej, spotkamy się pod salą od Angielskiego.

Poszłam do łazienki w celu przejżenia się w lutrze. Może wtedy odkryję o co chodzi.
Spojżałam w lustro i wtedy mnie olśniło .. Okazało się, że na T-Shirt'cie od mojego genialniego Hazzy było napisane ' Lubię buziaki od dziewczyn. To cmokniesz ? <3 '
Innego wziąść nie mógł ?! No błagam ! Jedyną opcją jest to, że mogę zapiąć bluzę, chociaż biorąc pod uwagę fakt, że jest upał to nie zbyt dobre rozwiązanie.
Postanowiłam przemknąć nie zauważona pod klasę i powiedzieć o wszystkim Harremu.
- Harry geniuszu !
- Tak, to ja. - Powiedział z uśmiechem.
- Odkryłam czemu tak dziwnie się na mnie ludzie patrzą.
- No to czemu ?
- Patrz na napis na koszulce - Spojrzał na moją koszulkę.
- Usłyszałam nie pochamowany śmiech mojego kolegi, jemu najwyrażniej napis nie przeszkadzał .. - Ej, nie wiem o co ci chodzi. To jedna z moich ulubionych koszulek.- Już miałam go udusić, gdy pojawił się Louis.
- Hej Wam. Z czego tak się śmiejecie ?
- Pa-patrz na-a jej koszulkę - powiedział przez śmiech Hazza.
- Lubię buziaki od dziewczyn. To cmokniesz ? - Zaczął czytać na głos Lou. Ku mojemu zdziwieniu nie zaczął się śmiać. - Czyli się nie załapię ? - I teraz wybuchł śmiechem.
- Ej, rozumiem, że wam się to wydaje śmieszne, ale ogarnijcie się.
- No co, mogłaś nie zakładać takiej koszulki.
- Spojrzałam na niego wzrokiem typu ' Grr ! ' On serio myśli, że ja dobrowolnie założyłam ten T-Shirt ? - To przez Harrego ! To on ubrudził mnie tym cholerrnym mrożonym jogurtem ! - Chyba zaczełam wyglądać jakbym miała się rozpłakać, bo Louis mnie przytulił. A po chwili ciągnąć gdzieś za rękę.
- Krzyknełam do Hazzy - Harry, ratuj ! To jest uprowadzenie ! - Ale ten tylko zaczął się śmiać. Cóż za pomoc. Bohaterem to on nie jest. - Właściwie to gdzie mnie ciągniesz ?
- Dam ci swoją koszulkę
- O nie. Nie założę niczego za nim nie sprawdzę co na tym jest napisane. A więc co jest ?
- Emm. - Zatrzymał się gwałtownie i wylądowałam na woźnym. Dzięki Louis. Z kim ja się zadaję ?! Przeprosiłam woźnego i czekałam, aż dowiem się co jest na koszulce. - A co ja moge mieć na koszulce ? Paski !
- Okej, to daj.
- Mam się rozebrać na środku szkolnego korytarza ?
- Emm ..
- Okej - zaczął się śmiac i zdjął koszulkę.
- Za chwilę przyniosę ci tą - Ha ha, teraz on będzie w tej 'świetnej' koszulce. Chociaż on nie jest dziewczyną, więc i tak ma lepiej. Okej, to idę się przebrać.
Umm, od razu lepiej. Nawet fajna ta koszulka. Lou ma ładne perfumy .. Ej, czyli że pachnę męskimi perfumami. W sumie i tak widać, że jestem w męskiej koszulce, więc gorzej być nie może. Drr ! O nie dzwonek szkolny. Czyli zaraz angielski .. Fajnie by było gdybym wiedziała gdzie jestem. Właśnie dlatego zawsze wszędzie chodzę z Hazzą. Ja kompletnie nie mam orientacji w terenie. Potrafię się zgubić w SuperMarkecie. Okej, to teraz jak znaleść salę ? Mam tylko jedno wyjśćie. Telefon do przyjaciela.
- Harry, jak się idzie pod salę od Angielskiego ?
- No nie mów, że się zgubiłaś. - zaczął się śmiać.
- Ej, no pomóż !
- Okej, to gdzie jesteś ?
- No w szkole - Odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Tyle to wiem. - Usłyszałam jego śmiech. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, co odpowiedziałam.
- Oj dobra. Weź mi pomóż. Oprócz tego, że jestem w szkole to nic nie wiem. Przyjdziesz po mnie ?
- Oj Noelle ..
- Też cię kocham. To czekam przy automacie. - Rozłączyłam się i czekałam na Hazzę.

Byliśmy już w klasie. Zdążyliśmy ledwo co. Właściwie gdy usiadłam wszedł nauczyciel.
Dobrze, że nic nie zauważył, bo nie specjalnie mam ochotę odwiedzić naszego dyrcia.
Lekcja wyjątkowo mi się dłużyła dobrze, że za chwilę przerwa. Dzisiaj po szkole tradycyjnie idziemy do Louisa. Mam nadzięję, że dzisiaj nie skończy się to tak jak ostatnio.

- To ja wybiore co będziemy oglądać !
- Nie, ja ! Oddawaj pilota !
- Cicho ! Ja wybiore ! - Już miałam dosyć tej ich kłótni. I jeszcze dochodzi fakt, że nie wiadomo co wybiorą.
- A co wybierzesz ?
- Właśnie ?
- Emm, - Co by tu wybrać ? Chyba mam pomysł .. - Smerfy !!
- Smerfy ? - Lou nie był zadowolony. Grr, myślałam, że kto jak kto, ale on poprze mój wybór.
- Okej ! Jestem za ! - Łuhu, przynajmniej Hazza mnie poarł.
- Niech wam będzie, ale po Smerfach obejrzymy Gumisie lub SpongeBob'a okej ? - W sumie ..
- Ja jestem za. - Odpowiedziałam, w sumie lubię i to i to, ale SpongeBob jest fajniejszy. - Ale obejrzymy SpongeBoba.
- No dobra, może być. - Powiedział zrezygnowany Loczek. Jee, wygraliśmy.
- Ja to bym coś zjadła. A wy ?
- Ja ..
- Pizza ! - Przerwał Harremu Lou. - Zamówmy pizzę !
- Okej mi pasuje - Odpowiedzieliśmy równo z Harrym i zaczeliśmy się śmiać.
- Tylko jaka ?
I znów zaczął się spór. Ostatecznie zostało na tym, ża ja i Lou zamówiliśmy sobie wspólną, a Harry sobie. Gdy pizza przyszła moje kochanie Smerfy się skończyły i zaczeliśmy oglądać SpongeBoba.

Gdy skończyłam jeść zrobiłam się senna. Nawet nie poczułam, gdy zasnełam. Wydaje mi się, że zasypiając oparłam się o ramię Louisa. Chociaż możliwe, że to Loczek bo siedziałam między nimi więc nic nie wiadomo. Niby śpię, ale wszystko słyszę. Właśnie wyłapałam taką rozmowę.
- Odczep się od niej. - Ciekawe o co chodzi Harremu ..-
- Ja ? To ty cały czas się jej podlizujesz ! Wiem, że nie znosisz Smerfów dlatego się nie zgodziłem.
- No, a ja się zgodziłem, bo pomyślałem, że głupio by było gdyby nikt się nie zgodził ..
- Jasne już ci wierzę ! Po prostu powiedz, że ona ci się podoba. - O kim oni mówią ? Nie żebym była ciekawa po prostu chcę wiedzieć.
- Jasne, to tobie Noelle się podoba. Od razu widać, jak na nią patrzysz. - E, Noelle ? Że ja ?! Chyba tak, bo nie każdy ma takie imie jak ja.
- No tak podoba mi się i co ? Ona chyba mnie nie lubi ..
- I spoko. Mi to nie przeszkadza. Będę cię wspierał. Może ona też coś do Ciebie czuje ?
- Chyba nie. Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem.
- Spoko. Ja już będę leciał, bo jutro szkoła i wgl.
- Okej, to do jutra.
- Jasne, pa.
Własnie wtedy się obudziłam. Mam zamiar zapytać Lou o o chodzi. On się we mnie zakochał ?! Przecież on jest śliczny .. Ej, a może ja tez cos do niego czuję ? Nie wiem. Ale zawsze jak jest obok to czuję się tak dziwnie.. No jakbym się rozpływała ..
- O już nie śpisz. - Powiedział usmiechnięty Lou
- No, jak widać. - pokazałam mu język i się zaśmiałam.
- Harry już poszedł.
- I to taka aluzja, że też mam iść ?
- Nie no jasne, że nie. Możesz zostać ile chcesz. Nawet na noc. Mieszkam sam więc wiesz.
- O ja tak samo. I powiem szczerze, że nie koniecznie chcę wracać do pustego domu.
- A ja nie chcę zostać sam w pustym domu. - pokazał mi język. Ej, to mój przywilej.
Gdy tak sobie rozmawialiśmy dowiedziałam się czemu Lou mieszka sam. Okazało się, że jego rodzice podobnie jak moi się rozwiedli. Tylko, że jego mama w porównanio do mojej jest świetna. On chciał zostać w swoim rodzinnym mieście Doncaster, ale jego mama nie kazała mu rezygnować z marzeń przez jej rozwód. Ma cztery siostry, w tym dwie które są bliźniaczkami. Gdy tak sobie rozmawialiśmy uświadomiłam sobie, że czuję się świetnie w jego towarzystwie.
- Może pójdziemy już spać. Jestem już troche zmęczona.
- Okej. Tak w sumie to ja też. Cholera. Dopiero teraz pomyślałem. Mam jedno łóżko. No trudno będę spał na podłodze.
- Nie no co ty ! Ja mogę spać na podłodze.
- Nie, ty jesteś moim gościem. Musisz spać w luksusie. - zaśmiał się.
- No to może .. - Chyba mam pomysł - będziemy spać razem ?
- Okej, ja nie mam nic przeciwko.
- Mam nadzieję, że nie chrapiesz - pokazałam mu język. Cholera, właśnie sobie uświadomiłam, że nie odrobiłam lekcji, oraz nie ma piżamki i ciuchów na jutro. No trudno, mam nadzieję, że Lou mi coś pożyczy. - Pożyczysz mi jakąś bluzkę na jutro ? Bo w sumie śpać moge w tej co teraz mam na sobie.
- Okej. A co do tej na jutro to rano sobie cos wybierzesz. Mam nadzieję, że lubisz paski.
- Co ? Czemu ? - Eee, nie wiem o co chodzi, ale spoko.
- Rano się dowiesz. - Pokazał mi język. No ej. Tylka ja tak moge robić !
- Okej.
- To kto idzie pierwszy do łazienki ?
- Ja mogę.
Gdy oboje się przebraliśmy itp. poszlismy do łóżka. EE, jak to zabrzmiało. Oczywiście chodzi o to, że poszliśmy do łóżka spać ..
- To dobranoc. - Ciekawe co moja mama by powiedziała na to, że leżę w łóżku z chłopakiem który nie jest moim bratem i to o rok starszym. Usłyszałam śmiech Louisa. - Ciekawe co by powiedziała moja mama, gdyby się dowiedziała, że jestem w łóżku z dziewczyną. - Ej, on mi czyta w myślach ?! - YY, jak to zabrzmiało ..
- Zaczełam się śmiać jak nienormalna, w sumie jestem nienormalna więc co się dziwić. - No właśnie. Dobranoc. - Tak mi się jakoś dobrze zrobiło, że od razu zasnełam.
- Ej, Noelle śpisz ? - Ledwo co przysnełam, więc go słyszałam, ale nie chciało mi się odpowiedzieć więc zignorowałam jego pytanie. - Gdybyś to widziała to byś mnie zabiła. - I wtedy mnie przytulił, a właściwie objął. Chyba najmocniej jak umiał, bo nie mogłam oddychać. Ale trudno przeżyję. Właściwie jest całkiem fajnie. Ej ! Mi się to podoba ?! A co jeśli ja się w nim ..
________________
W tym rozdziale trochę o rodzinie Noelle : >
Próbuję wprowadzić wątek miłosny między Noelle, a Lou. Nie wiem czy mi się to udaje, ale .. A co wy na to ?
Dziękuje za te dwa komentarze pod ostatnim rozdziałem. Wiem, że to mało, ale od czegoś trzeba zacząć. No i mój blog jest obserwowany już przez 1 osobę z tego też się bardzo cieszę c:
Komentarze miło widziane ! :3
Wgl. podoba wam sie chociaż trochę ? Nie wiem czy publikować to co piszę czy nie ..
Miłego czytania !

~ Noelle

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział III

Zostałam wysłana do p. Dyrektora. Dzisiaj 'odwiedziłam' go więcej razy niż przez całe życie.
Nawet nie zauważyłam, że już jestem pod gabinetem dyrektora. Ciekawe co by powiedziała moja mama. Pewnie jest pewna, że jestem grzeczną dziewczynką, a tu prosze jak przez nie całe dwa dni się zmieniłam. Moim najgorszym dotąd szkolnym przewinieniem było hmm, niech pomyślę nie sprzątnięcie po skończeniu wycinania, papierków w zerówce ? Tak, coś mniej wiecej takiego. Ale przecież chciałam się zmienić .. Dobra, czas zapukać w drzwi, a nie stoję i się na nie patrzę. Już miałam pukać w drzwi, gdy poczułam, że ktoś zastawia mi oczy. Spodziewałam się jakiegoś ' Zgadnij kto to' w wykonaniu głosu Harrego, a tu nic. Postanowiłam zapytać, bo przecież nie będziemy tak stać.
- Harry ?
- Nie, święty Mikołaj - Zaczeliśmy się śmiać. Odpowiedział tak jak ja dzisiaj rano. - No prosze ! Noelle Stark u dyrcia ?! Nie wierzę !
- To uwierz. Jestem załamana, a ty przychodzisz i mnie załamujesz jeszcze bardziej nikczemna istoto !
- 'Nikczemna istoto ' ?
- Nie patrz tak. Po prostu za dużo filmów się na oglądałam.- zaczął się przeraźliwie śmiać. Niestety usłyszał to jak to mówi Harry 'dyrcio'.
- O, moja ulubiona uczennica i uczeń w jednym miejscu co za zbieg okoliczności. - Taaa, zbieg okoliczności. - Zapraszam do mojego gabinetu.
Jak kazał tak też zrobiliśmy. Zajeliśmy miejsca przed biurkiem i czekaliśmy na wyrok.
- A więc .. Noelle tak ? Cóż za nietypowe imie. - Nie cierpię jak ktoś coś ma do mojego imienia, chociaż .. nigdy aż tak mi to nie przeszkadzało. Ejj, ja się serio zmieniam, ale .. na lepsze ? - Co tym razem zrobiłaś ?
- Powiedziałam nauczycielowi co myślę na temat tego jak na mnie patrzy i że mnie najprościej mówiąc maca. - usłyszałam śmiech Harrego.
- A ciebie o tak bawi ?! - zapytał podirytowany dyrcio.
- A nie nic. Proszę kontynuować. -
- Właściwie to nie mam do Ciebie o to pretensji. A nawet przepraszam, - Zaraz on mnie przeprasza, bo nakrzyczałam na wuefistę ?!?! Już lubię tą szkołę. - że nie czujesz się komfortowo w tej grupie na w-f'ie. Przydzielę cię do innej grupy. Może do takiej którą prowadzi Pani. Dobrze ?
- Jasne, byłoby świetnie.
- Dobrze, możesz już iść. Teraz porozmawiam z twoim chłopakiem. - Że co prosze ?! Czy on właśnie powiedział 'twoim chłopakiem'?!
- To nie jest mój chłopak. - Spojrzałam na Harrego, a ten nic.
- To .. już koniec ? - Papatrzył na mnie wzrokiem a'la kot ze Shreka. - Nie rób mi tego.
- Może załatwicie to na zewnątrz ? Harry, porozmawiamy potem.
Ja oraz mój 'chłopak' opuśliciśmy gabinet dyrektora.
- Harry .. - przerwał mi.
- Wiem, wiem. Ale musiałem się jakoś uratować, a ty nikczemna istoto - ejj, tylko ja tak mogę mówić. - byłaś świetna, by mi pomóc.
- Cieszę się, że ja nikczemna istota byłam pomocna. - Zaczeliśmy się śmiać
- Co teraz masz ?
- Geografię - spojrzałam na niego miną typu 'zabierz mnie z tąd ! ' - Nie, nie może być teraz geografii ! Nie cierpię tego przedmiotu. To właśnie przez geografię miałam średnią 5.99, a nie 6.00. - Dopiero w tym momencie zaóważyłam, że pił pepsi. -
- Harry się zaksztusił - Miałaś średnią 5.99 i jesteś zła ?! Ja to bym chyba ze szczęścia skakał !
- A ty jaką miałeś ? Chyba nie było aż tak źle.
- Nie wcale. 4.35 - Spodziewałam się czegoś gorszego, ale co tam załamię go trochę. Ups, chyba mam SWW (syndrom wrodzonej wredoty ).
- Hazza jesteś genialny. - oczywiście był to bardzo wyczuwalny sarkazm.
- Nie czuję sarkazmu. Nie czuję sarkazmu. - Zaczęłam się śmiać - Louis !
- Hazza ! - podbiegł do nas brunet o ślicznych oczach. To pewnie ten Louis który zawiózł Hazzę do szkoły, gdy ja sie spóźniłam.
- To jest nikczemna istota. - Spojrzałam na niego wzrokiem pod tytułem ' Gdyby można było zabić patrzeniem' - Tzn. Noelle. Noelle to Louis.
- To ty jesteś tą słynną Noelle, która pojechała tego zboczonego nauczyciela wuefu ?
- Niee, no co ty ..
- Tak - wtrąciła mi się w słowo nikczemna istota o imieniu Harry. - We własnej osobie.
- Jeee ! - Zaczął się wydzierać Louis. Ej, jest dobrze. Czyli nie tylko ja się tak wydzieram w miejscach publicznych. Odtańczyłam w myślach taniec szczęścia. - Znam sławną osobę. Od dziś jestem ' Louis który zna Harrego, który zna Noelle.'
- Właściwie to możesz ominąć Hazzę, bo ty mnie też już znasz.
- Nie, bo Harold się obrazi.
- Louisie Williamie Tomlinsonie, nie mów na mnie HAROLD ! Ciebie nikczemna istoto to też dotyczy. A co do tego, że bym się obraził to masz rację Lou. - 'Lou' wypowiedział dziwnie słodkim głosem. Nie żebym była nie tolerancyjna czy coś, ale oni są homoseksualni ? Jakoś tak mi się dziwnie zrobiło, ale cóż przeciesz Harry to mój dobry kolega więc będę się cieszyć jego szczęściem. Widocznie się zamyśliłam, bo Hazza zaczął mi machać ręką przed oczami. A Louis skomentował to tak : ' Jak Liam przed grą komputerową'
- To co, może zrezygnujemy z dzisiejszej lekcji geografi ? - Zaraz, ja wzorowa uczennica mam iść na wagrary ? Dobra. W sumie jak raz nie pójdę na lekcję to nic sie nie stanie prawda ?
- Okej, jestem za. Tylko co będziemy robić ? - Zapytałam.
- Louis co teraz masz ? - moje pytanie zostało zignorowanie, dzięki Hazza. Louis miał minę jakby rozważał coś ważnego. -
- Mate .. Wolne ! To gdzie idziemy ? -
- Starbucks ? Milksheke ? -Zaproponował Harry. Ja to bym wolała iść do Mc'Donalda jestem głodna, właściwie to ja jestem ciągle głodna. -
- A może Mc'Donald ? - Mam nadzieję, że się zgodzą.
- Dob.. - Wypowiedź Hazzy przerwał dzwonek telefonu Louisa. Ciekawe kto dzwoni ?
~ Rozmowa telefoniczna ~
- Cześć Liam, aha. No tak. Jasne. Właśnie idziemy do Mc'Donalda. - puścił mi oczko. - To do zobaczenia.
~ Koniec ~
- Nie tylko nam się nudzi- zaczeliśmy się śmiać i poszliśmy do Mc'Donalda. Niestety trzeba było pojechać tam metrem, a nie samochodem Lou, bo ktoś by jeszcze zauważył naszą 'przerwę'.

- Dzień Dobry, poproszę Mc'wrapa i chesseburgera, a i jeszcze colę. Hmm, niech będą jeszcze frytki. -Złożyłam zamówienie, a sprzedawczyni spojrzała na mnie miną typu " No nie mów, że to wszystko dla ciebie ?!'' . Usłychałam chichot Hazzy. - Ehem, a pana Harolda co tak bawi ? - zgromił mnie wzrokiem.
- Jak śmiesz tak do mnie mówić nikczemna istoto ?!
- To będzie 20,21 funtów. - Naszą kłótnię przerwała sprzedawczyni. Wee ! Wreszcie żarełko ! Z uśmiechem na twarzy zapłaciłam, za żarełko i poszłam poszukać wolnych miejsc. Tak wiem, powinnam zaczekać na chłopaków, ale przecież jeśli będą chcieli ze mną usiąść to mnie poszukają. Po około 5 minutach przyszła moja niecna istota i Louis.
- Noelle ? - Usłyszałam, że ktoś mnie woła. Zaraz, zaraz .. Danielle ?
- O, Danielle. Co tu robisz ? - Czyżby moja koleżanka również miała 'przerwę' ?
- zaśmiała się cicho. - Mam przerwę - Ej, ona czyta mi w myślach. - Rozumiem że wy też ? - Bardziej stwierdziła niż zapytała, ale i tak miałam zamiar odpowiedzieć -
- Ta.. - Przerwano mi. Ej, no ludzie kultury osobistej się nauczcie ! Grr.
- Cześć Liam - Ej, to ten Liam do którego zostałam dzisiaj porównana ?
- Cześć Wam. A to kto ? - Zapytał przyjaźnie Liam.
- Jestem Noelle. A to Danielle. - Przedstawiłam nas. Zaczeliśmy rozmawiać, tzn. ja jadłam jakbym przez rok nie widziała jedzenia, a oni rozmawiali mam wrażenie, że Danielle i Liam przypadli sobie do gustu.
- Danielle, dasz mi swój numer ? - Zapytał nieśmiało Liam. Jejku, jakie to urocze. No i miałam rację, co do tego, że się lubią, nawet bardzo.
- Jasne - Dzieczyna się bardzo z tego ucieszyła. Niestety musiałam popsuć tą sielankę.
- Ej, nie chcę przerywać i wgl. ale ile my tu już jesteśmy ?!
- O kur..de ! - Wydarł się Harry. - Za 15 minut mamy matematykę z naszym wychowawcą !
- No to szybko.
Pożegnaliśmy się, i szybkim krokiem poszliśmy na przystanek metra. Na nasze szczęście metro było 3 minuty temu. No poprostu świetnie. Nie dość, że to moje pierwsze wagary to się jeszcze spóżnię. Drrr. Dzwonił telefon, tym razem Harrego. Właśnie sb uświadomiłam, że nie mam jego numeru, ale ok.
- Tak ? - Odebrał Hazza. Rozmawiał z kimś przez chwilę. Po jego minie widać było, że nie ucieszył się z tego co usłyszał. - Noelle pamiętasz jak dyrcio powiedział - przybrał barwę głosu dyrcia, nawiasem mówiąc dobrze mu to wychodziło. - ' Porozmawiamy potem' ? No to chyba właśnie teraz jest to potem ! Musimy znaleść jakiś sposób na dostanie się do szkoły w 3 minuty. Na miej więcej tyle zatrzyma go Chloe. - Jaka Chloe ? Dobra zapytam potem. - Jakieś pomysły ? - Ale się Hazza produkuje. Ja osobiście nie mam pomysłów chociaż .. -
- Mam ! Pojedziemy taksówką ! - Powiedziałam szczęśliwa, że coś wymyśliłam. No wiem, dziwnie, ale serio mnie cieszyło, że coś wymyśliłam. Lubie być lepsza od innych. Nie lubie tego w sobie, ale trudno. Popatrzyłam na moich towarzyszy niedoli
- W sumie to dobry pomysł. Ale ktoś musi za mnie zapłacić - Powiedział jak gdyby nic Hazza.
- Okej, to ustalone jedziemy taxi. Ale pod jedny warunkiem ! Ja wołam. - Popatrzyliśmy na Louisa jak na debila, a on tylko się słodko uśmiechnął. Nawiasem mówiąc, to ma śliczny uśmiech .. Ej, Noelle ogarnij się. Spoliczkowałam się w myślach. Nawet śmieszny widok .. Taka ja bijąca się. Okeeej, jestem dziwna to powinno być naukowo stwierdzone. Gdy Louis przywołał taksówkę, pojechaliśmy do szkoły. Przez całą drogę Loczek i Lou rzucali tekstami z filmu 'Taksówkarz'. Moim i Harrego ulubionym jest ' You talking to me ? ' Ha ha, kocham ten film. Swoją drogą dawno nie oglądałam go. Obejrzę go w weekend, może zaproszę też Harrego ? Nie, to chyba zły pomysł. Przez całe swoje życie byłam unikana przez wszystkich w okół, oczywiście dorośli zachowywali się wobec mnie normalnie, ale nie o nich chodzi. A teraz mam kolegów i koleżankę. Powinnam się cieszyć nie ? I w sumie to mam zamiar robić. Cały czas szukałam dziury w całym. Mam kolegów fajnie, nie mam też dobrze, w sumie to źle .. nie potrafiłabym już chyba żyć bez nich. Może znamy się dwa czy trzy dni, ale bardzo się polubiliśmy. A wracając do moich przemyśleń to .. a dobra, zamknę się już. Myślenie nie wychodzi mi na dobre. Tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam, że jesteśmy juz pod szkołą, gdyby Harry mnie nie wyrwał z moich głupich przemyśleń pewnie nadal siedziałabym w taksówce. Ciekawe czy Liam będzie z Danielle. Wiem, że to nie moja sparawa, ale powinni być razem.
- Noelle myślisz, że Liam będzie z Danielle ? Pasowaliby do Siebie nie ?
- Też mi się tak wydaje !
- W ogóle jestem zaskoczony, że Liam odważył się coś takiego zrobić. Zawsze to ja zagaduję do dziewczyn. - Chwila, czy on jest zazdrosny ?!
- Ktoś tu jest zazdrosny !
- Nie !
- Tak !
- Nie !
- Nie !! - wydarł się na całą szkołę Louis - Biorę stronę Harrego. - No ej ! Zero pomocy dla sławnej Noelle ?
- Jak nie weźmiesz mojej, to nie pozwolę ci się przedstawiać jako ' Louis który zna Harrego, który zna Noelle' ! - Lou zrobił groźną mine.
- Niech ci będzie. Przepraszam Hazza. A tak w ogóle to o co chodzi ? - Harry już miał wygłosić swoją przemowę na temat tego, że się focha, ale mu przerwałam.
- Harry jest zazdrosny ! O to, że Liam zdobył numer Danielle !
- Harry jak możesz ranisz mnie ! - zaczeliśmy się śmiać. Czyli, że Harry i Louis nie są homoseksualistami (dop. aut. nie wiem czy dobrze napisałam xD) ? - Noelle, bo wiesz .. ja nie mam twojego numeru, a chciałbym go mieć, bo wiesz - w tym momencie Harry poszedł do automatu. - gdybyś się znowu spóżniła na metro to zawsze możesz zadzwonić czy coś i cię zawiozę do szkoły - To słodkie, ale że mam SWW (syndrom wrodzonej wredoty ) to musiałam tak odpowiedzieć.
- Jasne zapisuj, 999 możesz dzwonić nawet w nocy. - zaczełam się śmiać - Przepraszam musiałam. A tak na serio to Harry ci da. - Właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję. Na nieszczęsną matematykę.
- Okej, dzięki Noelle. - Cmokną mnie w policzek na pożegnianie i przytulił. Oczywiście odwzajemniłam uścisk. Lubię się przytulać, a Lou tak ślicznie pachnie. No dobra, muszę iść na matematykę. Po szkole jestem umówiona z chłopakami waściwie to wracam z nimi ze szkoły i od razu idziemy do Louisa.

Właśnie zadzwonił szkolny dzwonek. Dobrze, że jest piątek to nie będę musiała robić lekcji, uczyć się itp.
- Noelle ! Harry ! I jak na matmie ? Mieliście kłopoty, czy nie dowiedział się o naszej 'przerwie'.
- Było dobrze, ale za to jak nudno. - Odpowiedział Harry.
- Aha, to jedziemy ?
Pojechaliśmy do domu Louisa. Nie było to daleko od szkoły więc byliśmy tam już po 15 minutach.
- To co robimy ? - zapytał Louis.
- Może obejrzymy jakiś film ? - zaproponował Loczek. W sumie fajny pomysł, chętnie coś obejrzę.
- Okej, ale ja wybieram ! - Hmm, co by tu wybrać ..
- 'Auta' !! Ja chcę obejrzeć 'Auta' ! - Ej, dobry pomysł Louis ! A myślałam, że tylko ja lubię oglądać kresówki. Oczywiście nie powiem tego na głos. Chcę wyjść na dojżałą osobe.
- Okej !! Lubię ten film. - Dojżałe nie ? Powiedziałam przecież, że chce wyjść, a nie wyjdę no nie patrzcie już tak.
Zaczeliśmy oglądać film. Pod koniec, zrobiło mi się smutno. Wiem, że to głupie, ale zawsze płaczę na tym filmie. Lou wtedy mnie przytulił. Od razu poczułam się lepiej. Mówiłam wam, że on ślicznie pachnie ? Umm, tak słodko.

Nawet nie wiem jak to się stało, ale wczoraj zasnełam. Właśnie się obudziłam. Pamiętacie, że Lou mnie wczoraj przytulił ? No to chyba właśnie wtedy zasnełam, bo obudziłam się przytulona do niego. Nawet wygodnie. Pójdę do toalety się ogarnąć, na tyle ile to możliwe. Gdy próbowałam wstać i przemknąć niezauważona niczym ninja obudziłam Lou. Brawo Noelle, co za gracja !
- Cześć piękna, jak się spało ?
- Witaj, słońce ty moje. Świetnie, wygodny jesteś - Niestety dopiero gdy to powiedziałam zorientowałam się jak to mogło zabrzmieć.
- Louis wybuchł niekontrolowanym śmiechem, czym zbudził Hazzę. - Ej ! Niektórzy tu śpią ! - Rzucił w nas poduszką, tak oto zaczeła się wojna na poduszki. W pewnym momencie, gdy uderzyłam poduszką Loczka, on żeby się odgryść razem z Louisem przygotowali zemstę. Harry wziął mnie na ręce, a Louis z chytrym uśmieszkiem szedł za nami. Hazza położył mnie na kanapie, a Lou zaczął mnie łaskotać. To powinno być zabronione ! No ej ! Skąd wiedzieli, że mam łaskotki ?! W pewnym momencie Louis usiadł na mnie okrakiem i jeszcze bardziej zaczął łaskotać. Dopiero w chwili gdy Harry powiedział, ' Wynajmijcie sobie pokój, a nie tak przy ludziach .. ' i zaczął się śmiać, zorientowaliśmy się w jakiej jesteśmy pozie. Nie bardzo wiedziałam jak zareagować, więc zrobiłam to co konieczne.
- No co ty. Przecież to ty i Louis powinniście wynająć sobie pokój !
- Czemu ?!
- Bo ciągle się przytulacie i wgl.
- No to co ? Chyba nie myślisz, że jesteśmy gejami ?
- Emm ..
- A jednak. Lou i ja nie jesteśmy parą, nie jesteśmy nawet gejami. To że nasza przyjaźń może wygląda inaczej niż wszystkie nie znaczy, że jesteśmy razem. Jak mogłaś tak pomyśleć ?! - Harry zdenerwowany opuścił pokój w którym byliśmy i poszedł chyba do kuchni.
- Czemu go to tak zdenerowało ? - Smutno mi, że tak zareagował.
- Wiesz wydaje mi się, że on sie w tobie zakochał. A, że ja go znam najlepiej to tak jest. Aha, no i nie wiesz tego ode mnie. - Lou wyraźnie posmutniał. Zapadła chwila ciszy, Lou bawił się telefonem. Postanowiam napisać do niego sms'a. Tak ja mam jego numer, a on mojego nie. Bo wczoraj nie wiedział gdzie ma telefon i chciał żebym zadzwoniła do niego to mu będzie łatwiej go znaleść, ale Hazza zrobił to wcześniej. No dobra, co by tu napisać ? Okej wiem.
'O czym tak myślisz ? Noelle.' Wysłałam, to teraz czekamy na odpowiedź. Po chwili usłyszałam dzwięk wibracji jego telefonu.
- Nie mogłaś zapytać ?
- Tak fajniej.
- No w sumie.
- To o czym ?
- O niczym. - Jasne, poprostu powiedź że nie chcesz powiedzieć .. Eh, jakoś mało logicznie to ujełam, ale okej.- I o tobie - Dodał szeptem - Poszukam Harrego, bo chyba wyszedł -

______________

Mam nadzieję, że choć trochę podoba wam się to co pisze. Jestem nawet zadowolona z tego rozdziału ; ) A wam się podoba ? Może jakiś komentarz .. ? ^^ Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ale już am początek ; ) To do następnego : >