poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział IV

Faktycznie słyszałam jak ktoś wychodzi. Lou pewnie myślał, że nie słyszałam tego 'I o tobie'. Co to miało znaczyć ?! Ja jestem Noelle Stark, dziewczyna której się unika, a nie w niej zakochuje. A może Louis się pomylił i Harry nie zakochał się we mnie ? Mam nadzieję, bo wyobrażacie sobie co by było, gdyby tych dwoje się we mnie zakochało ? Dopiero co się z nimi zaprzyjaźniłam nie chcę ich stracić przez tą jak jej tam ? A tak - miłość. Nigdy nie doznałam tego uczucia. No chyba, że 'Kocham Cię' od mamy, które od niej i tak rzadko słyszałam, czy innej rodziny się liczy. Dobra, pomyślę nad tym póżniej. Zaraz .. Hazza wyszedł, a Lou poszedł go szukać czyli zostałam tu sama i to bez kluczy ? Świetnie.

Obudziłam się już w swoim domu. Swoją drogą to jak ja się tu znalazłam ?! Przecież wczoraj, gdy zasnełam byłam w domu Louisa. Usiadłam na łóżku. Na szafce nocnej był liścik.
' Jak wróciłem spałaś. Postanowiłem cię zawieść do domu. ~ Lou : ) '
O jak miło.
- Ej, skąd on miał klucze od mojego domu ?
- E, wyciągnął je z kieszeni twojej kurtki ?
- A skąd niby wiedział, że tam są ?
- Może sprawdził ? Bo większość osób trzyma klucze w kieszeni od kurtki ?
- No dobra. Faktycznie.
A ja znowu rozmawiam sama ze sobą w myślach. Może naprawdę coś ze mną nie tak ? Niee, po prostu za dużo przebywam z chłopakami, ale trudno. Nie mam zamiaru tego zmienić. Spojżałam na zegar była dopiero 8:30. To czemu ja nie śpię ? O, no tak. Bo przecież wczoraj wcześnie zasnełam u Louisa. Dobra, czas podnieść zadek z łóżka i się ogarnąć, a potem śniadanko i .. nauka. Muszę się przygotować do jurzejszych zajęć. Może i jest początek roku, ale mamy już mnóstwo zadane. Grr, głupia szkoła. Chociaż biorąc pod uwagę fakt, iż dzięki niej poznałam Harrego i Louisa to nie jest tak źle. No dobra, to idę wziąść prysznic. Jak miło, że mieszkam sama i nie muszę wstawać wcześniej żeby zająć łazięnkę. W Polsce zawsze tak robiłam. Mam młodszą siostrę - Lux, i brata bliźniaka - Bentleya. On zawsze rozumiał mnie najbardziej. Może to ta bliźniacza telepatia ? Hmm, możliwe. Właśnie dzięki jego wsparciu jestem tutaj w Londynie. Czasem wydaje mi się, że tylko jemu na mnie naprawdę zależało. Moja mama jest strasznie płytką osobą. Zawsze musi być tak jak ona chce, a no i oczywiście zawsze muszę myśleć co powiedzą inni jak hmm, zamiast pójść spać pójdę na imprezę. Według mojej mamy, że jestem puszczalska. Grr, z całego serca jej nie cierpię. Mam nadzieję, że ja będe inna. Bo będę, muszę. Moja siostrzyczka Lux, ma 4 latka, chodzi do przeczkola i jest małym łobuzem. Kocham ją całym sercem. Ona chyba wszystko rozumie, to jaką osobą jest mama, że wyprowadziłam się przez nią. Bentley, przypomina mi o moim ojcu. Chociażby swoim imieniem. Uwielbiał motory, a jego ulubionymi były właśnie Bentleye. Tata ma podobny charakter do mojego. Albo ja do niego, bo to jednak on był pierwszy .. No, nie ważne. Tak samo jak ja nienawidzi / nienawidził mamy. Nie mam z nim kontaktu więc nie wiem dokładnie. Gdy miałam 10 lat zostawił mamę, a co się z tym wiąże - nas. Tęsknie za nim. Wiem, że próbował utrzywać z nami kontakt, ale moja kochana mamusia ukrywała to przed nami. Dowiedziałam się o tym z Bentleyem przez przypadek. Mam nadzieję, że go odnajdę. Moja mama jest teraz z jakimś dziwnym kolesiem. Jest z nim tylko dla tego, że ma po kropce dużo zer na koncie. Niestety jestem skazana by go lubić, bo jest on ojcem Lux. No dobra, koniec wspominania muszę się ogarnąć.
Gdy już wziełam prysznic postanowiłam, że zrobię sobie śniadanie. Tylko co by tu zjeść ? Emm, może naleśniki ? Niee .. Za dużo przy nich pracy, a nie mam kogo poprosić żeby zrobił. Płatki ? Tak ! Mamy zwycięzcę ! Wygrywają płatki !
Gdy zjadłam śniadanie postanowiłam, że tak jak sobie obiecałam się pouczę.
Tak mnie więcej zleciał mi dzień .. Na nauce, więc bardzo nudno. Była dopiero 20:30, a ja byłam strasznie zmęczona. Chyba mimo wczesnej godziny się położe. Najwyżej będę chociaż raz wyspana.

Obudził mnie jakiś natarczywy dźwięk. Po chwili domyśliłam się, że to mój budzik.
Była dopiero 6:30, a szkoła zaczyna się o 9:45. Więc wytłumacznie mi, czemu ja to urządzenie szatana ustawiłam na 6:30 ?! Chwilami to nawet ja siebie nie rozumiem. No dobra, może mi się przypomni jak się odświeżę ? Możliwe. Dobra, to idę wziąść prysznic.
Po przyjemnym prysznicu, czas na śniadanko. Ej, serio powinnam chodzić spać wcześniej, chyba się ... wyspałam. A jak na mnie to dziwne. Okej, to na śniadanie tradycyjne .. PŁATKI. Poszłam do kuchni w celu przygotowania moich kochanych płatków. No nie ! Tylko nie to ! Płatki one .. się skończyły ! Czyli nie mam co zjeść, bo jestem tak leniwa, że jeśli trzeba zrobić coś wiecej niż wsypać do miski i zalać mlekiem odpada. Postanowiłam więc, że wyjdę wcześniej i wstąpie do Starbucksa.
Byłam już gotowa do wyjścia, a była dopiero 7:48. Trudno, najwyżej posiedzę dłużej w Starbucksie.
Stanełam w kolejce. W pewnym momencie czekania poczułam, że ktoś dźga mnie w plecy. Odwróciłam się.
- Cześć. A ty co ? Postanowiłaś wstawać wcześniej, żeby zdążyć na metro ?
- Hej, jak ty mnie znasz. A tak naprawde to płatki mi się skończyły i postanowiłam zjeść coś tutaj. A ty co tu robisz ? A może, - powiedziałam z cwaną miną - może mnie śledzisz ? - udałam przerażenie. W tym samym momencie usłyszałam chrząkniecie. Odwróciłam się od Harrego. Okazało się, że teraz była moja kolej i sprzedawca czekał na moje zmówienie.
- Czy mogę przyjąć zamówienie ? Czy będzie Pani dalej flirtować z tym chłopakiem ?
- Usłyszałam cichy śmiech Harrego, mi też chciało się śmiać, jednak przemilczałam to, że niby z nim flirtuje i postanowiłam złożyć zamówienie. - Poprosze esspresso i czekoladowego Donuta.
- Okej, to będzie 15, 45 funtów. - Zapłaciłam i poszłam do wolnego stolika.
Po chwili przystadł sie do mnie Loczek. Spojżałam na jego zamówienie. Kupił mrożony jogurt i jakąś kawę, chyba capuccino. Ja dzisiaj dla odmiany zamiast capuccino, zamówiłam esspresso. Gdy tak rozmyślałam, patrzyłam się na Loczka. A on zamiast jak normalny czlowiek zapytać dlaczego tak się emm, gapię strzelił we mnie swoim mrożonym jogurtem. Swoją drogą pożywne śniadanko sobie nasz Harold zamówił.
- Pogieło cię ?! - Jogurt z mojego czoła spłynął wprost na moją nową BIAŁĄ bluzkę, wspominałam, że był on czekoladowy ?!
- Ja przepraszam, bo celowałem w twarz i nie pomyślałem, że to spłynie .. - Dobra już trochę mi się go żal zrobiło. Przecież wiem, że zbyt dobry w myśleniu to on nie jest, więc nie mogę zbyt wiele wymagać.
- Dobra, skończ już. Wybaczam ci, ale lepiej mi powiedz która jest godzina, bo nie wiem czy zdążę iść się przebrać.
- Emm, jest 8:50. Właściwie to powinniśmy się już zbierać.
- I twoim zdaniem mam pojechać do szkoły w bluzce ubrudzonej czekoladowym jogurtem ?!
- Tak jakby nie masz innego wyboru. Czekaj mam pomysł. - Zaczął grzebać w swojej torbie. - Masz - Rzucił czymś we mnie. Po chwili się okazało, że to T-Shirt.
- Ee, po co mi to ?
- A podobno to ja jestem kiepski w myśleniu. - Zaczął się śmiać, a ja nadal nie wiem o co chodzi. - No idź się przebrać do łazienki, bo czas leci i za chwile nie będzie czasu, więc będziesz zmuszona przebrać się tu, ale spokojnie nie będę patrzył. - Powiedział i zaczął się śmiać.
- Em, okej. - Chciałam zobaczyć jego reakcję, więc zdjęłam moją bluzę i już chciałam zdjąć brudną bluzkę ..
- Ej ! No ja tylko tak żartowałem !
- Ja też ! - Powiedziałam, pokazałam mu język i pobiegłam do łazienki się przebrać.

Tym razem nie spóźniliśmy się na metro i byliśmy w szkole na czas. Zawsze kiedy kogoś mijałam on patrzył na mnie jak na kosmitkę. Nie wiedziałam o co chodzi.
- Harry o co może chodzić ?
- Co ?
- No patrzą na mnie jak na kosmitkę.
- Dopiero dziś to zauważyłaś ? - zaczął się śmiać. No dobra mi też się chciało śmiać, ale poważnie o co chodzi ?
- Ej, Harry idę do łazienki.
- Okej, spotkamy się pod salą od Angielskiego.

Poszłam do łazienki w celu przejżenia się w lutrze. Może wtedy odkryję o co chodzi.
Spojżałam w lustro i wtedy mnie olśniło .. Okazało się, że na T-Shirt'cie od mojego genialniego Hazzy było napisane ' Lubię buziaki od dziewczyn. To cmokniesz ? <3 '
Innego wziąść nie mógł ?! No błagam ! Jedyną opcją jest to, że mogę zapiąć bluzę, chociaż biorąc pod uwagę fakt, że jest upał to nie zbyt dobre rozwiązanie.
Postanowiłam przemknąć nie zauważona pod klasę i powiedzieć o wszystkim Harremu.
- Harry geniuszu !
- Tak, to ja. - Powiedział z uśmiechem.
- Odkryłam czemu tak dziwnie się na mnie ludzie patrzą.
- No to czemu ?
- Patrz na napis na koszulce - Spojrzał na moją koszulkę.
- Usłyszałam nie pochamowany śmiech mojego kolegi, jemu najwyrażniej napis nie przeszkadzał .. - Ej, nie wiem o co ci chodzi. To jedna z moich ulubionych koszulek.- Już miałam go udusić, gdy pojawił się Louis.
- Hej Wam. Z czego tak się śmiejecie ?
- Pa-patrz na-a jej koszulkę - powiedział przez śmiech Hazza.
- Lubię buziaki od dziewczyn. To cmokniesz ? - Zaczął czytać na głos Lou. Ku mojemu zdziwieniu nie zaczął się śmiać. - Czyli się nie załapię ? - I teraz wybuchł śmiechem.
- Ej, rozumiem, że wam się to wydaje śmieszne, ale ogarnijcie się.
- No co, mogłaś nie zakładać takiej koszulki.
- Spojrzałam na niego wzrokiem typu ' Grr ! ' On serio myśli, że ja dobrowolnie założyłam ten T-Shirt ? - To przez Harrego ! To on ubrudził mnie tym cholerrnym mrożonym jogurtem ! - Chyba zaczełam wyglądać jakbym miała się rozpłakać, bo Louis mnie przytulił. A po chwili ciągnąć gdzieś za rękę.
- Krzyknełam do Hazzy - Harry, ratuj ! To jest uprowadzenie ! - Ale ten tylko zaczął się śmiać. Cóż za pomoc. Bohaterem to on nie jest. - Właściwie to gdzie mnie ciągniesz ?
- Dam ci swoją koszulkę
- O nie. Nie założę niczego za nim nie sprawdzę co na tym jest napisane. A więc co jest ?
- Emm. - Zatrzymał się gwałtownie i wylądowałam na woźnym. Dzięki Louis. Z kim ja się zadaję ?! Przeprosiłam woźnego i czekałam, aż dowiem się co jest na koszulce. - A co ja moge mieć na koszulce ? Paski !
- Okej, to daj.
- Mam się rozebrać na środku szkolnego korytarza ?
- Emm ..
- Okej - zaczął się śmiac i zdjął koszulkę.
- Za chwilę przyniosę ci tą - Ha ha, teraz on będzie w tej 'świetnej' koszulce. Chociaż on nie jest dziewczyną, więc i tak ma lepiej. Okej, to idę się przebrać.
Umm, od razu lepiej. Nawet fajna ta koszulka. Lou ma ładne perfumy .. Ej, czyli że pachnę męskimi perfumami. W sumie i tak widać, że jestem w męskiej koszulce, więc gorzej być nie może. Drr ! O nie dzwonek szkolny. Czyli zaraz angielski .. Fajnie by było gdybym wiedziała gdzie jestem. Właśnie dlatego zawsze wszędzie chodzę z Hazzą. Ja kompletnie nie mam orientacji w terenie. Potrafię się zgubić w SuperMarkecie. Okej, to teraz jak znaleść salę ? Mam tylko jedno wyjśćie. Telefon do przyjaciela.
- Harry, jak się idzie pod salę od Angielskiego ?
- No nie mów, że się zgubiłaś. - zaczął się śmiać.
- Ej, no pomóż !
- Okej, to gdzie jesteś ?
- No w szkole - Odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Tyle to wiem. - Usłyszałam jego śmiech. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, co odpowiedziałam.
- Oj dobra. Weź mi pomóż. Oprócz tego, że jestem w szkole to nic nie wiem. Przyjdziesz po mnie ?
- Oj Noelle ..
- Też cię kocham. To czekam przy automacie. - Rozłączyłam się i czekałam na Hazzę.

Byliśmy już w klasie. Zdążyliśmy ledwo co. Właściwie gdy usiadłam wszedł nauczyciel.
Dobrze, że nic nie zauważył, bo nie specjalnie mam ochotę odwiedzić naszego dyrcia.
Lekcja wyjątkowo mi się dłużyła dobrze, że za chwilę przerwa. Dzisiaj po szkole tradycyjnie idziemy do Louisa. Mam nadzięję, że dzisiaj nie skończy się to tak jak ostatnio.

- To ja wybiore co będziemy oglądać !
- Nie, ja ! Oddawaj pilota !
- Cicho ! Ja wybiore ! - Już miałam dosyć tej ich kłótni. I jeszcze dochodzi fakt, że nie wiadomo co wybiorą.
- A co wybierzesz ?
- Właśnie ?
- Emm, - Co by tu wybrać ? Chyba mam pomysł .. - Smerfy !!
- Smerfy ? - Lou nie był zadowolony. Grr, myślałam, że kto jak kto, ale on poprze mój wybór.
- Okej ! Jestem za ! - Łuhu, przynajmniej Hazza mnie poarł.
- Niech wam będzie, ale po Smerfach obejrzymy Gumisie lub SpongeBob'a okej ? - W sumie ..
- Ja jestem za. - Odpowiedziałam, w sumie lubię i to i to, ale SpongeBob jest fajniejszy. - Ale obejrzymy SpongeBoba.
- No dobra, może być. - Powiedział zrezygnowany Loczek. Jee, wygraliśmy.
- Ja to bym coś zjadła. A wy ?
- Ja ..
- Pizza ! - Przerwał Harremu Lou. - Zamówmy pizzę !
- Okej mi pasuje - Odpowiedzieliśmy równo z Harrym i zaczeliśmy się śmiać.
- Tylko jaka ?
I znów zaczął się spór. Ostatecznie zostało na tym, ża ja i Lou zamówiliśmy sobie wspólną, a Harry sobie. Gdy pizza przyszła moje kochanie Smerfy się skończyły i zaczeliśmy oglądać SpongeBoba.

Gdy skończyłam jeść zrobiłam się senna. Nawet nie poczułam, gdy zasnełam. Wydaje mi się, że zasypiając oparłam się o ramię Louisa. Chociaż możliwe, że to Loczek bo siedziałam między nimi więc nic nie wiadomo. Niby śpię, ale wszystko słyszę. Właśnie wyłapałam taką rozmowę.
- Odczep się od niej. - Ciekawe o co chodzi Harremu ..-
- Ja ? To ty cały czas się jej podlizujesz ! Wiem, że nie znosisz Smerfów dlatego się nie zgodziłem.
- No, a ja się zgodziłem, bo pomyślałem, że głupio by było gdyby nikt się nie zgodził ..
- Jasne już ci wierzę ! Po prostu powiedz, że ona ci się podoba. - O kim oni mówią ? Nie żebym była ciekawa po prostu chcę wiedzieć.
- Jasne, to tobie Noelle się podoba. Od razu widać, jak na nią patrzysz. - E, Noelle ? Że ja ?! Chyba tak, bo nie każdy ma takie imie jak ja.
- No tak podoba mi się i co ? Ona chyba mnie nie lubi ..
- I spoko. Mi to nie przeszkadza. Będę cię wspierał. Może ona też coś do Ciebie czuje ?
- Chyba nie. Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem.
- Spoko. Ja już będę leciał, bo jutro szkoła i wgl.
- Okej, to do jutra.
- Jasne, pa.
Własnie wtedy się obudziłam. Mam zamiar zapytać Lou o o chodzi. On się we mnie zakochał ?! Przecież on jest śliczny .. Ej, a może ja tez cos do niego czuję ? Nie wiem. Ale zawsze jak jest obok to czuję się tak dziwnie.. No jakbym się rozpływała ..
- O już nie śpisz. - Powiedział usmiechnięty Lou
- No, jak widać. - pokazałam mu język i się zaśmiałam.
- Harry już poszedł.
- I to taka aluzja, że też mam iść ?
- Nie no jasne, że nie. Możesz zostać ile chcesz. Nawet na noc. Mieszkam sam więc wiesz.
- O ja tak samo. I powiem szczerze, że nie koniecznie chcę wracać do pustego domu.
- A ja nie chcę zostać sam w pustym domu. - pokazał mi język. Ej, to mój przywilej.
Gdy tak sobie rozmawialiśmy dowiedziałam się czemu Lou mieszka sam. Okazało się, że jego rodzice podobnie jak moi się rozwiedli. Tylko, że jego mama w porównanio do mojej jest świetna. On chciał zostać w swoim rodzinnym mieście Doncaster, ale jego mama nie kazała mu rezygnować z marzeń przez jej rozwód. Ma cztery siostry, w tym dwie które są bliźniaczkami. Gdy tak sobie rozmawialiśmy uświadomiłam sobie, że czuję się świetnie w jego towarzystwie.
- Może pójdziemy już spać. Jestem już troche zmęczona.
- Okej. Tak w sumie to ja też. Cholera. Dopiero teraz pomyślałem. Mam jedno łóżko. No trudno będę spał na podłodze.
- Nie no co ty ! Ja mogę spać na podłodze.
- Nie, ty jesteś moim gościem. Musisz spać w luksusie. - zaśmiał się.
- No to może .. - Chyba mam pomysł - będziemy spać razem ?
- Okej, ja nie mam nic przeciwko.
- Mam nadzieję, że nie chrapiesz - pokazałam mu język. Cholera, właśnie sobie uświadomiłam, że nie odrobiłam lekcji, oraz nie ma piżamki i ciuchów na jutro. No trudno, mam nadzieję, że Lou mi coś pożyczy. - Pożyczysz mi jakąś bluzkę na jutro ? Bo w sumie śpać moge w tej co teraz mam na sobie.
- Okej. A co do tej na jutro to rano sobie cos wybierzesz. Mam nadzieję, że lubisz paski.
- Co ? Czemu ? - Eee, nie wiem o co chodzi, ale spoko.
- Rano się dowiesz. - Pokazał mi język. No ej. Tylka ja tak moge robić !
- Okej.
- To kto idzie pierwszy do łazienki ?
- Ja mogę.
Gdy oboje się przebraliśmy itp. poszlismy do łóżka. EE, jak to zabrzmiało. Oczywiście chodzi o to, że poszliśmy do łóżka spać ..
- To dobranoc. - Ciekawe co moja mama by powiedziała na to, że leżę w łóżku z chłopakiem który nie jest moim bratem i to o rok starszym. Usłyszałam śmiech Louisa. - Ciekawe co by powiedziała moja mama, gdyby się dowiedziała, że jestem w łóżku z dziewczyną. - Ej, on mi czyta w myślach ?! - YY, jak to zabrzmiało ..
- Zaczełam się śmiać jak nienormalna, w sumie jestem nienormalna więc co się dziwić. - No właśnie. Dobranoc. - Tak mi się jakoś dobrze zrobiło, że od razu zasnełam.
- Ej, Noelle śpisz ? - Ledwo co przysnełam, więc go słyszałam, ale nie chciało mi się odpowiedzieć więc zignorowałam jego pytanie. - Gdybyś to widziała to byś mnie zabiła. - I wtedy mnie przytulił, a właściwie objął. Chyba najmocniej jak umiał, bo nie mogłam oddychać. Ale trudno przeżyję. Właściwie jest całkiem fajnie. Ej ! Mi się to podoba ?! A co jeśli ja się w nim ..
________________
W tym rozdziale trochę o rodzinie Noelle : >
Próbuję wprowadzić wątek miłosny między Noelle, a Lou. Nie wiem czy mi się to udaje, ale .. A co wy na to ?
Dziękuje za te dwa komentarze pod ostatnim rozdziałem. Wiem, że to mało, ale od czegoś trzeba zacząć. No i mój blog jest obserwowany już przez 1 osobę z tego też się bardzo cieszę c:
Komentarze miło widziane ! :3
Wgl. podoba wam sie chociaż trochę ? Nie wiem czy publikować to co piszę czy nie ..
Miłego czytania !

~ Noelle

3 komentarze:

  1. Jeju, jak świetnie! Louis z Noelle, mhm <3 Czekam na kolejny rozdział! :D - Ania :*

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko byłoby ok, gdyby nie tak dużo dialogów :D
    no i jeden rażący błąd - przedszkola, a nie "przeczkola"
    aaaaa i zmień tło, bo prawie nic nie widać, czekam na nexta :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, fakrycznie napisałam 'przeczkola' ;o
      Jestem sobą załamana.
      A co do następnego rozdziału, to już jest ;3

      Usuń