poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział III

Zostałam wysłana do p. Dyrektora. Dzisiaj 'odwiedziłam' go więcej razy niż przez całe życie.
Nawet nie zauważyłam, że już jestem pod gabinetem dyrektora. Ciekawe co by powiedziała moja mama. Pewnie jest pewna, że jestem grzeczną dziewczynką, a tu prosze jak przez nie całe dwa dni się zmieniłam. Moim najgorszym dotąd szkolnym przewinieniem było hmm, niech pomyślę nie sprzątnięcie po skończeniu wycinania, papierków w zerówce ? Tak, coś mniej wiecej takiego. Ale przecież chciałam się zmienić .. Dobra, czas zapukać w drzwi, a nie stoję i się na nie patrzę. Już miałam pukać w drzwi, gdy poczułam, że ktoś zastawia mi oczy. Spodziewałam się jakiegoś ' Zgadnij kto to' w wykonaniu głosu Harrego, a tu nic. Postanowiłam zapytać, bo przecież nie będziemy tak stać.
- Harry ?
- Nie, święty Mikołaj - Zaczeliśmy się śmiać. Odpowiedział tak jak ja dzisiaj rano. - No prosze ! Noelle Stark u dyrcia ?! Nie wierzę !
- To uwierz. Jestem załamana, a ty przychodzisz i mnie załamujesz jeszcze bardziej nikczemna istoto !
- 'Nikczemna istoto ' ?
- Nie patrz tak. Po prostu za dużo filmów się na oglądałam.- zaczął się przeraźliwie śmiać. Niestety usłyszał to jak to mówi Harry 'dyrcio'.
- O, moja ulubiona uczennica i uczeń w jednym miejscu co za zbieg okoliczności. - Taaa, zbieg okoliczności. - Zapraszam do mojego gabinetu.
Jak kazał tak też zrobiliśmy. Zajeliśmy miejsca przed biurkiem i czekaliśmy na wyrok.
- A więc .. Noelle tak ? Cóż za nietypowe imie. - Nie cierpię jak ktoś coś ma do mojego imienia, chociaż .. nigdy aż tak mi to nie przeszkadzało. Ejj, ja się serio zmieniam, ale .. na lepsze ? - Co tym razem zrobiłaś ?
- Powiedziałam nauczycielowi co myślę na temat tego jak na mnie patrzy i że mnie najprościej mówiąc maca. - usłyszałam śmiech Harrego.
- A ciebie o tak bawi ?! - zapytał podirytowany dyrcio.
- A nie nic. Proszę kontynuować. -
- Właściwie to nie mam do Ciebie o to pretensji. A nawet przepraszam, - Zaraz on mnie przeprasza, bo nakrzyczałam na wuefistę ?!?! Już lubię tą szkołę. - że nie czujesz się komfortowo w tej grupie na w-f'ie. Przydzielę cię do innej grupy. Może do takiej którą prowadzi Pani. Dobrze ?
- Jasne, byłoby świetnie.
- Dobrze, możesz już iść. Teraz porozmawiam z twoim chłopakiem. - Że co prosze ?! Czy on właśnie powiedział 'twoim chłopakiem'?!
- To nie jest mój chłopak. - Spojrzałam na Harrego, a ten nic.
- To .. już koniec ? - Papatrzył na mnie wzrokiem a'la kot ze Shreka. - Nie rób mi tego.
- Może załatwicie to na zewnątrz ? Harry, porozmawiamy potem.
Ja oraz mój 'chłopak' opuśliciśmy gabinet dyrektora.
- Harry .. - przerwał mi.
- Wiem, wiem. Ale musiałem się jakoś uratować, a ty nikczemna istoto - ejj, tylko ja tak mogę mówić. - byłaś świetna, by mi pomóc.
- Cieszę się, że ja nikczemna istota byłam pomocna. - Zaczeliśmy się śmiać
- Co teraz masz ?
- Geografię - spojrzałam na niego miną typu 'zabierz mnie z tąd ! ' - Nie, nie może być teraz geografii ! Nie cierpię tego przedmiotu. To właśnie przez geografię miałam średnią 5.99, a nie 6.00. - Dopiero w tym momencie zaóważyłam, że pił pepsi. -
- Harry się zaksztusił - Miałaś średnią 5.99 i jesteś zła ?! Ja to bym chyba ze szczęścia skakał !
- A ty jaką miałeś ? Chyba nie było aż tak źle.
- Nie wcale. 4.35 - Spodziewałam się czegoś gorszego, ale co tam załamię go trochę. Ups, chyba mam SWW (syndrom wrodzonej wredoty ).
- Hazza jesteś genialny. - oczywiście był to bardzo wyczuwalny sarkazm.
- Nie czuję sarkazmu. Nie czuję sarkazmu. - Zaczęłam się śmiać - Louis !
- Hazza ! - podbiegł do nas brunet o ślicznych oczach. To pewnie ten Louis który zawiózł Hazzę do szkoły, gdy ja sie spóźniłam.
- To jest nikczemna istota. - Spojrzałam na niego wzrokiem pod tytułem ' Gdyby można było zabić patrzeniem' - Tzn. Noelle. Noelle to Louis.
- To ty jesteś tą słynną Noelle, która pojechała tego zboczonego nauczyciela wuefu ?
- Niee, no co ty ..
- Tak - wtrąciła mi się w słowo nikczemna istota o imieniu Harry. - We własnej osobie.
- Jeee ! - Zaczął się wydzierać Louis. Ej, jest dobrze. Czyli nie tylko ja się tak wydzieram w miejscach publicznych. Odtańczyłam w myślach taniec szczęścia. - Znam sławną osobę. Od dziś jestem ' Louis który zna Harrego, który zna Noelle.'
- Właściwie to możesz ominąć Hazzę, bo ty mnie też już znasz.
- Nie, bo Harold się obrazi.
- Louisie Williamie Tomlinsonie, nie mów na mnie HAROLD ! Ciebie nikczemna istoto to też dotyczy. A co do tego, że bym się obraził to masz rację Lou. - 'Lou' wypowiedział dziwnie słodkim głosem. Nie żebym była nie tolerancyjna czy coś, ale oni są homoseksualni ? Jakoś tak mi się dziwnie zrobiło, ale cóż przeciesz Harry to mój dobry kolega więc będę się cieszyć jego szczęściem. Widocznie się zamyśliłam, bo Hazza zaczął mi machać ręką przed oczami. A Louis skomentował to tak : ' Jak Liam przed grą komputerową'
- To co, może zrezygnujemy z dzisiejszej lekcji geografi ? - Zaraz, ja wzorowa uczennica mam iść na wagrary ? Dobra. W sumie jak raz nie pójdę na lekcję to nic sie nie stanie prawda ?
- Okej, jestem za. Tylko co będziemy robić ? - Zapytałam.
- Louis co teraz masz ? - moje pytanie zostało zignorowanie, dzięki Hazza. Louis miał minę jakby rozważał coś ważnego. -
- Mate .. Wolne ! To gdzie idziemy ? -
- Starbucks ? Milksheke ? -Zaproponował Harry. Ja to bym wolała iść do Mc'Donalda jestem głodna, właściwie to ja jestem ciągle głodna. -
- A może Mc'Donald ? - Mam nadzieję, że się zgodzą.
- Dob.. - Wypowiedź Hazzy przerwał dzwonek telefonu Louisa. Ciekawe kto dzwoni ?
~ Rozmowa telefoniczna ~
- Cześć Liam, aha. No tak. Jasne. Właśnie idziemy do Mc'Donalda. - puścił mi oczko. - To do zobaczenia.
~ Koniec ~
- Nie tylko nam się nudzi- zaczeliśmy się śmiać i poszliśmy do Mc'Donalda. Niestety trzeba było pojechać tam metrem, a nie samochodem Lou, bo ktoś by jeszcze zauważył naszą 'przerwę'.

- Dzień Dobry, poproszę Mc'wrapa i chesseburgera, a i jeszcze colę. Hmm, niech będą jeszcze frytki. -Złożyłam zamówienie, a sprzedawczyni spojrzała na mnie miną typu " No nie mów, że to wszystko dla ciebie ?!'' . Usłychałam chichot Hazzy. - Ehem, a pana Harolda co tak bawi ? - zgromił mnie wzrokiem.
- Jak śmiesz tak do mnie mówić nikczemna istoto ?!
- To będzie 20,21 funtów. - Naszą kłótnię przerwała sprzedawczyni. Wee ! Wreszcie żarełko ! Z uśmiechem na twarzy zapłaciłam, za żarełko i poszłam poszukać wolnych miejsc. Tak wiem, powinnam zaczekać na chłopaków, ale przecież jeśli będą chcieli ze mną usiąść to mnie poszukają. Po około 5 minutach przyszła moja niecna istota i Louis.
- Noelle ? - Usłyszałam, że ktoś mnie woła. Zaraz, zaraz .. Danielle ?
- O, Danielle. Co tu robisz ? - Czyżby moja koleżanka również miała 'przerwę' ?
- zaśmiała się cicho. - Mam przerwę - Ej, ona czyta mi w myślach. - Rozumiem że wy też ? - Bardziej stwierdziła niż zapytała, ale i tak miałam zamiar odpowiedzieć -
- Ta.. - Przerwano mi. Ej, no ludzie kultury osobistej się nauczcie ! Grr.
- Cześć Liam - Ej, to ten Liam do którego zostałam dzisiaj porównana ?
- Cześć Wam. A to kto ? - Zapytał przyjaźnie Liam.
- Jestem Noelle. A to Danielle. - Przedstawiłam nas. Zaczeliśmy rozmawiać, tzn. ja jadłam jakbym przez rok nie widziała jedzenia, a oni rozmawiali mam wrażenie, że Danielle i Liam przypadli sobie do gustu.
- Danielle, dasz mi swój numer ? - Zapytał nieśmiało Liam. Jejku, jakie to urocze. No i miałam rację, co do tego, że się lubią, nawet bardzo.
- Jasne - Dzieczyna się bardzo z tego ucieszyła. Niestety musiałam popsuć tą sielankę.
- Ej, nie chcę przerywać i wgl. ale ile my tu już jesteśmy ?!
- O kur..de ! - Wydarł się Harry. - Za 15 minut mamy matematykę z naszym wychowawcą !
- No to szybko.
Pożegnaliśmy się, i szybkim krokiem poszliśmy na przystanek metra. Na nasze szczęście metro było 3 minuty temu. No poprostu świetnie. Nie dość, że to moje pierwsze wagary to się jeszcze spóżnię. Drrr. Dzwonił telefon, tym razem Harrego. Właśnie sb uświadomiłam, że nie mam jego numeru, ale ok.
- Tak ? - Odebrał Hazza. Rozmawiał z kimś przez chwilę. Po jego minie widać było, że nie ucieszył się z tego co usłyszał. - Noelle pamiętasz jak dyrcio powiedział - przybrał barwę głosu dyrcia, nawiasem mówiąc dobrze mu to wychodziło. - ' Porozmawiamy potem' ? No to chyba właśnie teraz jest to potem ! Musimy znaleść jakiś sposób na dostanie się do szkoły w 3 minuty. Na miej więcej tyle zatrzyma go Chloe. - Jaka Chloe ? Dobra zapytam potem. - Jakieś pomysły ? - Ale się Hazza produkuje. Ja osobiście nie mam pomysłów chociaż .. -
- Mam ! Pojedziemy taksówką ! - Powiedziałam szczęśliwa, że coś wymyśliłam. No wiem, dziwnie, ale serio mnie cieszyło, że coś wymyśliłam. Lubie być lepsza od innych. Nie lubie tego w sobie, ale trudno. Popatrzyłam na moich towarzyszy niedoli
- W sumie to dobry pomysł. Ale ktoś musi za mnie zapłacić - Powiedział jak gdyby nic Hazza.
- Okej, to ustalone jedziemy taxi. Ale pod jedny warunkiem ! Ja wołam. - Popatrzyliśmy na Louisa jak na debila, a on tylko się słodko uśmiechnął. Nawiasem mówiąc, to ma śliczny uśmiech .. Ej, Noelle ogarnij się. Spoliczkowałam się w myślach. Nawet śmieszny widok .. Taka ja bijąca się. Okeeej, jestem dziwna to powinno być naukowo stwierdzone. Gdy Louis przywołał taksówkę, pojechaliśmy do szkoły. Przez całą drogę Loczek i Lou rzucali tekstami z filmu 'Taksówkarz'. Moim i Harrego ulubionym jest ' You talking to me ? ' Ha ha, kocham ten film. Swoją drogą dawno nie oglądałam go. Obejrzę go w weekend, może zaproszę też Harrego ? Nie, to chyba zły pomysł. Przez całe swoje życie byłam unikana przez wszystkich w okół, oczywiście dorośli zachowywali się wobec mnie normalnie, ale nie o nich chodzi. A teraz mam kolegów i koleżankę. Powinnam się cieszyć nie ? I w sumie to mam zamiar robić. Cały czas szukałam dziury w całym. Mam kolegów fajnie, nie mam też dobrze, w sumie to źle .. nie potrafiłabym już chyba żyć bez nich. Może znamy się dwa czy trzy dni, ale bardzo się polubiliśmy. A wracając do moich przemyśleń to .. a dobra, zamknę się już. Myślenie nie wychodzi mi na dobre. Tak się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam, że jesteśmy juz pod szkołą, gdyby Harry mnie nie wyrwał z moich głupich przemyśleń pewnie nadal siedziałabym w taksówce. Ciekawe czy Liam będzie z Danielle. Wiem, że to nie moja sparawa, ale powinni być razem.
- Noelle myślisz, że Liam będzie z Danielle ? Pasowaliby do Siebie nie ?
- Też mi się tak wydaje !
- W ogóle jestem zaskoczony, że Liam odważył się coś takiego zrobić. Zawsze to ja zagaduję do dziewczyn. - Chwila, czy on jest zazdrosny ?!
- Ktoś tu jest zazdrosny !
- Nie !
- Tak !
- Nie !
- Nie !! - wydarł się na całą szkołę Louis - Biorę stronę Harrego. - No ej ! Zero pomocy dla sławnej Noelle ?
- Jak nie weźmiesz mojej, to nie pozwolę ci się przedstawiać jako ' Louis który zna Harrego, który zna Noelle' ! - Lou zrobił groźną mine.
- Niech ci będzie. Przepraszam Hazza. A tak w ogóle to o co chodzi ? - Harry już miał wygłosić swoją przemowę na temat tego, że się focha, ale mu przerwałam.
- Harry jest zazdrosny ! O to, że Liam zdobył numer Danielle !
- Harry jak możesz ranisz mnie ! - zaczeliśmy się śmiać. Czyli, że Harry i Louis nie są homoseksualistami (dop. aut. nie wiem czy dobrze napisałam xD) ? - Noelle, bo wiesz .. ja nie mam twojego numeru, a chciałbym go mieć, bo wiesz - w tym momencie Harry poszedł do automatu. - gdybyś się znowu spóżniła na metro to zawsze możesz zadzwonić czy coś i cię zawiozę do szkoły - To słodkie, ale że mam SWW (syndrom wrodzonej wredoty ) to musiałam tak odpowiedzieć.
- Jasne zapisuj, 999 możesz dzwonić nawet w nocy. - zaczełam się śmiać - Przepraszam musiałam. A tak na serio to Harry ci da. - Właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję. Na nieszczęsną matematykę.
- Okej, dzięki Noelle. - Cmokną mnie w policzek na pożegnianie i przytulił. Oczywiście odwzajemniłam uścisk. Lubię się przytulać, a Lou tak ślicznie pachnie. No dobra, muszę iść na matematykę. Po szkole jestem umówiona z chłopakami waściwie to wracam z nimi ze szkoły i od razu idziemy do Louisa.

Właśnie zadzwonił szkolny dzwonek. Dobrze, że jest piątek to nie będę musiała robić lekcji, uczyć się itp.
- Noelle ! Harry ! I jak na matmie ? Mieliście kłopoty, czy nie dowiedział się o naszej 'przerwie'.
- Było dobrze, ale za to jak nudno. - Odpowiedział Harry.
- Aha, to jedziemy ?
Pojechaliśmy do domu Louisa. Nie było to daleko od szkoły więc byliśmy tam już po 15 minutach.
- To co robimy ? - zapytał Louis.
- Może obejrzymy jakiś film ? - zaproponował Loczek. W sumie fajny pomysł, chętnie coś obejrzę.
- Okej, ale ja wybieram ! - Hmm, co by tu wybrać ..
- 'Auta' !! Ja chcę obejrzeć 'Auta' ! - Ej, dobry pomysł Louis ! A myślałam, że tylko ja lubię oglądać kresówki. Oczywiście nie powiem tego na głos. Chcę wyjść na dojżałą osobe.
- Okej !! Lubię ten film. - Dojżałe nie ? Powiedziałam przecież, że chce wyjść, a nie wyjdę no nie patrzcie już tak.
Zaczeliśmy oglądać film. Pod koniec, zrobiło mi się smutno. Wiem, że to głupie, ale zawsze płaczę na tym filmie. Lou wtedy mnie przytulił. Od razu poczułam się lepiej. Mówiłam wam, że on ślicznie pachnie ? Umm, tak słodko.

Nawet nie wiem jak to się stało, ale wczoraj zasnełam. Właśnie się obudziłam. Pamiętacie, że Lou mnie wczoraj przytulił ? No to chyba właśnie wtedy zasnełam, bo obudziłam się przytulona do niego. Nawet wygodnie. Pójdę do toalety się ogarnąć, na tyle ile to możliwe. Gdy próbowałam wstać i przemknąć niezauważona niczym ninja obudziłam Lou. Brawo Noelle, co za gracja !
- Cześć piękna, jak się spało ?
- Witaj, słońce ty moje. Świetnie, wygodny jesteś - Niestety dopiero gdy to powiedziałam zorientowałam się jak to mogło zabrzmieć.
- Louis wybuchł niekontrolowanym śmiechem, czym zbudził Hazzę. - Ej ! Niektórzy tu śpią ! - Rzucił w nas poduszką, tak oto zaczeła się wojna na poduszki. W pewnym momencie, gdy uderzyłam poduszką Loczka, on żeby się odgryść razem z Louisem przygotowali zemstę. Harry wziął mnie na ręce, a Louis z chytrym uśmieszkiem szedł za nami. Hazza położył mnie na kanapie, a Lou zaczął mnie łaskotać. To powinno być zabronione ! No ej ! Skąd wiedzieli, że mam łaskotki ?! W pewnym momencie Louis usiadł na mnie okrakiem i jeszcze bardziej zaczął łaskotać. Dopiero w chwili gdy Harry powiedział, ' Wynajmijcie sobie pokój, a nie tak przy ludziach .. ' i zaczął się śmiać, zorientowaliśmy się w jakiej jesteśmy pozie. Nie bardzo wiedziałam jak zareagować, więc zrobiłam to co konieczne.
- No co ty. Przecież to ty i Louis powinniście wynająć sobie pokój !
- Czemu ?!
- Bo ciągle się przytulacie i wgl.
- No to co ? Chyba nie myślisz, że jesteśmy gejami ?
- Emm ..
- A jednak. Lou i ja nie jesteśmy parą, nie jesteśmy nawet gejami. To że nasza przyjaźń może wygląda inaczej niż wszystkie nie znaczy, że jesteśmy razem. Jak mogłaś tak pomyśleć ?! - Harry zdenerwowany opuścił pokój w którym byliśmy i poszedł chyba do kuchni.
- Czemu go to tak zdenerowało ? - Smutno mi, że tak zareagował.
- Wiesz wydaje mi się, że on sie w tobie zakochał. A, że ja go znam najlepiej to tak jest. Aha, no i nie wiesz tego ode mnie. - Lou wyraźnie posmutniał. Zapadła chwila ciszy, Lou bawił się telefonem. Postanowiam napisać do niego sms'a. Tak ja mam jego numer, a on mojego nie. Bo wczoraj nie wiedział gdzie ma telefon i chciał żebym zadzwoniła do niego to mu będzie łatwiej go znaleść, ale Hazza zrobił to wcześniej. No dobra, co by tu napisać ? Okej wiem.
'O czym tak myślisz ? Noelle.' Wysłałam, to teraz czekamy na odpowiedź. Po chwili usłyszałam dzwięk wibracji jego telefonu.
- Nie mogłaś zapytać ?
- Tak fajniej.
- No w sumie.
- To o czym ?
- O niczym. - Jasne, poprostu powiedź że nie chcesz powiedzieć .. Eh, jakoś mało logicznie to ujełam, ale okej.- I o tobie - Dodał szeptem - Poszukam Harrego, bo chyba wyszedł -

______________

Mam nadzieję, że choć trochę podoba wam się to co pisze. Jestem nawet zadowolona z tego rozdziału ; ) A wam się podoba ? Może jakiś komentarz .. ? ^^ Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ale już am początek ; ) To do następnego : >

3 komentarze:

  1. Omg, świetne opowiadanie, poważnie :D <3 Będę czytać, i obserwować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Jesteś moją pierwszą obserwującą xD
      Powiem szczerze, że miałam zrezygnować z publikowania mojego opowiadania, ale dzięki tobie będę dalej to robić ^^
      Miło wiedzieć, że ktoś to czyta c:

      Usuń
  2. Extra, strasznie wciągające ! . ;)
    będę czytać, dodawaj . :)
    zapraszam też do mnie . :))

    OdpowiedzUsuń